Fajnie jest wrzucić czasem na bloga recenzję książki lub filmu. Jest ruch w interesie, a nie trzeba się chwalić swymi osiągnięciami (tudzież ich brakiem) w dziedzinie modelarki. Tyle, że w zamierzeniu miał to być blog modelarsko-wargamingowy (choć nie tylko, rybny również), więc czas na clou programu.
Jak może niektórzy czytali, Brathac na swoim blogu ogłosił listopad miesiącem samurajów. Jako, że Impetusem (a ściślej, wersją Basic PL) zainteresowany byłem już wcześniej, a średniowieczną Japonią w szczególności, ochoczo zakrzyknąłem "Hai, Brathac-Sama!" i przyłączyłem się do projektu.
O swojej armii napiszę później, na razie skupiłem się na wykonaniu podstawek (tu i tu są rozważania nad doborem podstawek do naszych wojowników krajów Dalekiego Wschodu). Jako materiału użyłem płytek PCV.
Mają one kilka zalet:
- łatwo się je obrabia,
- z jednej strony są gładkie, z drugiej mają fakturę porowatą, dzięki czemu klej ma się czego trzymać,
- są darmowe (latek kilka temu uratowałem pokaźną paczkę po remoncie u rodzinki, i do tej pory leżały w piwnicy i czekały na swój czas).
Jedyna wada, jaką znalazłem, to lekkie odkształcenie pod wpływem zastygającego wikolu, jednak ma to miejsce tylko przy dużych powierzchniach.
Pół godziny pracy z nożykiem, i oto mam podstawki do Impetusa (dla piechoty 8x4 i kawalerii 8x6) oraz do Epica i CWC (2x2).
Mając podstawki, mogłem się wziąć za klejenie do nich modeli. Na pierwszy ogień poszła piechota do Epica, o którą Az wiercił mi dziurę w brzuchu od miesiąca ;)
Jak pisałem wcześniej, wraz z Azem zakupiliśmy trochę dobra w 6mm (tu Az opisał nasze zakupy). Jednym z nich były dwie paczki piechoty niemieckiej z WWI produkcji Scotia Grendel.
W paczce mamy 56 piechociarzy w trzech pozach - wypraska (5 szt) dowódców, 9 wyprasek zwykłych sołdatów, oraz 3 sekcje ckm.
Po rozdysponowaniu na podstawki, efekt wygląda następująco:Dodam tylko, że jest to efekt pracy z zawartością tylko jednej torebki.
Kilka słów o samych modelach. Przy cenie, jaką za nie zapłaciłem (circa 10 zł za paczkę), nie spodziewałem się fajerwerków. Wyszedłem z założenia, że przy tej skali raczej nikt nie będzie się doszukiwał szczegółów na poziomie koloru tęczówek oczu poszczególnych osobników. Moje przypuszczenia utwierdziły się po przeczytaniu recenzji Azowych Rosjan. Jednak po odebraniu dóbr stwierdziłem z zadowoleniem, że moje Niemiaszki jakościowo są całkiem niezłe, i tawarisze zza Buga jakościowo pozostają za nimi daleko w tyle (cóż, historia lubi się powtarzać...). Jedyne nadlewki to kanaliki odpowietrzające, które są cieniutkie i łatwo je usunąć. Miejsce podziału form widoczne jest minimalnie jedynie na hełmach, kilka delikatnych ruchów pilniczka usuwa problem. Oczywiście, Scotia Grendel to nie poziom GHQ, jednak nie ma co ukrywać, że cena również jest wielokrotnie niższa.
Utwierdziłem się w przekonaniu, że ten zakup był dobrym pomysłem, polecam ten produkt wszystkim tym, którzy szukają niezłej piechoty w 6mm, a nie chcą wydawać dużo gotowizny za produkty np. GHQ (o nich napiszę innym razem).
Kto tu kogo do zakupu przez miesiąc nagabywał to ja wskazywał nie będę :).
OdpowiedzUsuńNo jak to kto? Ty :P
Usuń