Dziś znów (!) o czterdziestce. I to o czymś nowym. Niedawno GW (każdy rozszyfrowuje ten skrót wedle woli ;) wypuścił trochę nowości do Space Marines. Głównym produktem był, rzecz jasna, nowy kodeks (jako, że nie ma i nie będzie go w wersji PL, to mam go w... poważaniu ;). Wśród owych dóbr znalazł się jeden zestawik, który postanowiłem nabyć celem wykorzystania go w swoich ultrasach - Ultramarines Upgrades.
Zestaw nie jest duży, w zasadzie jest to jedna mała ramka. Znajdziemy na niej 10 różnych naramienników, cztery główki, ikonkę, tors i dwa mieczyki. Wszystko opatrzone stosownym znaczkiem. Jedna z główek, tors oraz mieczyki są podobne do metalowego (a potem failcastowego) championa z zestawu Marneus Calgar and Honour Guard, jednak przy bliższym przyjrzeniu się można zobaczyć różnice.
Awers "pudełka"... |
i rewers, z wyszczególnieniem zawartości |
wypraska z jednej strony... |
...i z drugiej |
Cena zestawu nie jest tragiczna - ok. 35 zł jest ceną porównywalną do cen, jakie serwują nam firmy zajmujące się produkcją bitsów.
Jakie jest moje zdanie na temat tego zestawu? Bardzo krótkie i proste - najwyższa pora, żeby coś takiego wydać! Nie ukrywajmy, do tej pory miłośnicy popularnych smerfów mieli do użycia jedynie green stuff, kalkomanie, i jeden naramiennik z zestawu dowódcy (no i zestaw metalowych naramienników z MO po kiepskich cenach i nie najlepszej jakości - wiem, bo mam). Teraz, dzięki temu, można urozmaicić swoje figurki w stopniu więcej niż zadowalającym. Przydałby się takowy zestawik jeszcze dla terminatorów. Kto wie, może i tego się doczekamy.
Zestaw prezentuje się nieźle. Szkoda, że wydali podobnego dla Imperial Fistów. Ja się cieszę, że przestali wydawać podręcznik po polsku. Mam taki jeden chyba do piątej edycji i nie byłem w stanie przez niego przejść, o zrozumieniu nawet nie wspomnę :-)
OdpowiedzUsuńA ja mam wszystkie polskie wersje kodeksów SM, krasnoludów, i kilka innych. I jakoś ze zrozumieniem problemów nie miałem :P Oczywiście były rzeczy, jakie mi nie pasowały, ale de gustibus... Poza tym, Space Marines brzmi tak samo "genialnie" po naszemu, jak i w oryginale :)
UsuńA co Ci się nie podoba w nazwie Space Marines? :-) Oni dziedziczą po piechocie morskiej sposób walki i dlatego mają w nazwie odniesienie do tej historycznej (dla nich) jednostki. Tak samo jak my mamy kawalerię pancerną, kawalerię powietrzną, dragonów, etc...
UsuńSM to tylko przykład. Generalnie spotkałem się ze stwierdzeniem, że nie powinno się kodeksów tłumaczyć, bo pewne nazwy brzmią idiotycznie. Stąd moje stwierdzenie, że jak coś brzmi idiotycznie po naszemu, to po ichniemu znaczy dokładnie to samo ;)
UsuńZ resztą, jako, że grę w młotki zawiesiłem już dawno (i brak wersji pl nie był głównym tego powodem), brak polskich kodeksów mi wisi. Dużo bardziej żałuję np. braku kontynuacji Herezji, czy Duchów przez Fabrykę Słów.
Ja nie lubię tłumaczeń tylko z jednego powodu. Z reguły są robione po kosztach co się odbija na jakości dość mocno. Jedynym wyjątkiem tutaj był polski kodeks do Orków, który nawet zakupiłem. Jak dla mnie majstersztyk i perełka :-)
UsuńJa za rewelację uważam pierwszy polski kodeks pl do SMów, z "malowidłem" Calgara na okładce (i z nieodżałowanymi weteranami wojen tyranidzkich...).
UsuńWygląda jak zestaw do konwersji na "kosmicznych legionistów" :P Nie wiedziałem że u nich taka rzymsko/grecka moda panuje?
OdpowiedzUsuńGeneralnie Ultramarines można określić jako rzymskie legiony w kosmosie :) Świadczą o tym zarówno ich historia, jak i imiona bohaterów (Tigurius, Cassius, Sicarius). Z Grekami raczej nie mają za dużo wspólnego.
Usuń