Dziś prezentuję kolejny wpis autorstwa Roberta (w końcu miesiąc napoleoński zobowiązuje!). Nie jest to może stricte temat napoleoński, jednak na pewno przyda się przy malowaniu figurek z tego okresu.
Wpis Borsuczy z 18 sierpnia skłonił mnie do przedstawienia swojej wersji uchwytu modelarskiego. Otóż w moim wydaniu pierwszorzędną rolę gra to.
Ma tę zaletę, że jest wielokrotnego użytku. Zatem przyklejamy sobie taką masę do nakrętki.
Następnie operujemy już bez kleju.
Moja wersja uchwytu ze spinacza jest bardzo podobna do Borsuczej. Chyba jest jeden raz więcej wygięty u spodu. Taki uchwyt wielokrotnie stosowałem.
Nadaje się do trzymania figurki podczas pryskania podkładem.
A gdy chcemy malować - doklejamy go do masy. Potem daje się odkleić.
Dla leniwych (ja bywam) można przyklejać i malować jeźdźców wraz z końmi.
Plusy wersji przedstawianej (także w stosunku do wynalazku Borsukowatego):
- jeszcze większa prostota wykonania,
- czas wykonania - jeszcze szybszy,
- większe możliwości -> nie pobrudzi się nakrętka przy podkładowaniu, można malować wraz z wierzchowcami, a także większe figurki (28 mm),
- brak możliwości odklejenia się uchwytu.
Minusy:
- może się zdarzyć, że przy mocniejszym trąceniu figurka z uchwytem się przekrzywi; trzeba wtedy docisnąć masę i malować dalej. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz