Po dłuższej absencji spowodowanej robotami budowlanymi
nadrabiam zaległości. W czwartek rozegraliśmy z Azem kolejne starcie w Epic
Armagedon (swoją drogą, coraz bardziej mi się ten system podoba, w
przeciwieństwie do klasycznej 40, która mi już jakiś czas temu obrzydła, został
na razie tylko aspekt modelarski – choć może najnowsza edycja coś zmieni).
Bitwa na 3k punktów, moje Mechanicum odpierało najazd zielonej chordy.
Po mojej stronie znalazły się dwa składy artylerii (3
bombardy i 3 bazyliszki), kompania superciężkich czołgów (baneblade i 2
shadowswordy), dziesięć oddziałów Skitarii w obstawie 3 leman russów oraz dwa
tytany. Warlord wyposażony był w plasma cannon i volcano cannon na ramionach,
oraz suport missle (głowice deathstrike 3 szt., warp 3 szt. i baraże 2 szt., co
później okazało się błędem) i vulcan megabolter w korpusie. Reavera uzbroiłem w
gatling blaster i vulcan megabolter w ramionach oraz turbolaser destruktor w
korpusie.
Az wystawił gargantua z uberbossem, wiaderko piechoty (ponad
20 podstawek), oddział zawierający stompy i deathdredy, dwa odziały czołgów
oraz dwa oddziały motocyklowo-czołgowe (oba zawierające dużo jednostek). Mam
nadzieję, że w komentarzu zamieścisz swoją listę armii ;)
Na początku stompy oraz piechota stanęły przy znacznikach,
po czym rozpoczęło się rozstawianie pozostałych jednostek. Graliśmy na świeżo
zrobionej przez Aza makiecie miasta, co miało spory wpływ na rozgrywkę. Patrząc
na sytuację na stole przed rozpoczęciem gry, nie byłem specjalnie uradowany.
Przeciw moim skromnym ilościowo siłom stało dosłownie morze orków. Ale jak
wiadomo, wyznawców Boga-Maszyny nie takie rzeczy nie przerażały, wiec
rozpoczęło się starcie.
Pierwsza tura to inicjatywa po stronie orków. Ruch bodajże
stomp i spółki, ostrzał nie przyniósł efektu. Moja tura i ostrzelanie orkowej
piechoty przez artylerię (pierwszy wałek – brak rzutów na trafienie jednostek
pod znacznikiem), czego efektem była pierwsza krew. Następnie przejęcie
inicjatywy warlordem i potraktowanie garganta deathstrikiem (pierwszy błąd
taktyczny, należało użyć warpa i liczyć na krytyki). Az ruszył do przodu czołgi
na podwójnym biegu (red uns go fasta :D) i ostrzelał moją piechotę, w wyniku
czego jeden piechociarz padł (i jak się okazało, była to moja jedyna strata w
regulaminowym czasie gry). W ramach odpowiedzi bombardy masakrują dalszych
zielonoskórych piechociarzy dwoma znacznikami, a po przejęciu inicjatywy reaver
masakruje oddział czołgów (z kilkunastu zostają trzy, które zostają złamane i
uciekają, nie odgrywając już w bitwie żadnej roli. Gargant chowa się za
budynek, moje superciężkie czołgi masakrują oddział stomp, który łamie się i
ucieka. Drugi oddział orkoczołgów podjeżdża do miejsca, gdzie stały stompy, i
próbuje zniszczyć ukryte za budynkiem shadowswordy. Efekt – 1 trafienie w
shadowa. Poza tym skitarii ostrzeliwują z Lemanów piechotę (znów spada kilku
grotów), motocykle podjeżdżają pod górkę, za którą stoją bombardy i reaver, a
drugi oddział motoroczołgów nie zdaje inicjatywy.
Druga tura to niestety zwycięstwo Aza w rzucie na inicjatywę
i szarża motorów na mojego reavera. Efekt jest taki, że w wyniku walki wręcz
oraz od ognia pomocniczego skitarii giną 2 motocykle, a mój tytan dostaje 3
obrażenia, w końcowym efekcie zostaje złamany i ucieka, również kończąc swój
udział w tym starciu. W ramach odpowiedzi najpierw bombardy z bolterów, potem
skitarii dziesiątkują motocykle zmuszając je do odwrotu. Mój tytan oblewa test
inicjatywy, i w efekcie strzela częścią swojej broni do drugiego oddziału
czołgów, który złamany wycofuje się. Bazyliszki kontynuują ostrzał piechoty,
już pamiętamy o rzutach na trafienie. Gargant przechodzi na moją stronę i
zaczyna ostrzał warlorda. Efekt – znikają 4 tarcze. Moje czołgi zostają
ostrzelane przez stompy, a odpowiedzi przegrupowują się (kolejny błąd taktyczny
– zamiast tego powinienem strzelić jednym shadowswordem, który strzelać mógł,
zniszczyć jednego dreda i w efekcie ponownie złamać oddział). Drugi oddział
motoczołgów dociera na moje pozycje pomiędzy skitarii a bazyliszki.
Trzecia tura i wreszcie wygrana inicjatywa. Nie pomógł nawet
boss przerzucający nieudany test tejże. Na początku skitarii wraz z warlordem
dziesiątkują drugi zestaw motoczołgów, który wycofuje się złamany. Niestety,
stompy do spółki z gargantem łamią moje superciężkie czołgi. Bombardy i
bazyliszki kontynuują ostrzał orkowej piechoty, która topnieje w oczach, jednak
wciąż trwa na pozycjach i trzyma znaczniki. Na koniec udaje mi się zebrać
reavera i czołgi. Koniec trzeciej tury i taktyczne zwycięstwo Aza – kontroluje
2 znaczniki na mojej połowie. Jednak wielkość strat pozwala je określić jako
pyrrusowe. Ale fakt pozostaje faktem.
Czemu przegrałem? Siła ognia była dobra, straty zadane orkom
przekroczyły 50% stanu (na pewno ilościowego, jak z punktowym nie wiem).
Zabrakło na pewno mobilnych jednostek do zajmowania znaczników. Przed bitwą
rozważałem wzięcie sentineli, następnym razem należało będzie zastanowić się
podwójnie. Wszystkiego niestety nie da się wystrzelać, tym bardziej, że następnym
razem nie popełnimy takich błędów jak teraz (ani razu nie rzuciliśmy na efekt
krytyczny na tytanach i czołgach, przez pierwszą turę moja artyleria trafiała
wszystko pod znacznikiem „z automatu”, no i najlepszy kwiatek to wielokrotne
użycie jednostrzałowej Support Missle – to ostatnie byłoby prawidłowe tylko
przy użyciu ich na Imperatorze). Nie zmienia to faktu, że grało się bardzo
przyjemnie. Być może wraz ze wzrostem częstotliwości gry zmniejszy się ilość
popełnianych przez nas błędów. Bardzo pomocne byłoby również spolszczenie zasad
przez głównego prowodyra zajścia, który się jednak przed tym broni ręcyma i
nogyma :P
PS. Zdjęcia autorstwa Aza niebawem ;)