W końcu, po dłuższym czasie, udało mi się znaleźć trochę czasu na relaks. W efekcie rozegraliśmy ze Sky’em pierwsze starcie w FT od bardzo dawna. Na tapetę poszedł mój najnowszy scenariusz, pierwszy z cyklu historycznych bitew – Bitwa pod Nowym Kuantanem. Graliśmy oczywiście na wektorze.
piątek, 21 grudnia 2012
poniedziałek, 22 października 2012
"Galaktyka w ogniu", czyli jak się to wszystko zaczęło
Z racji wzmożonych obowiązków remontowo-zawodowych nie jestem w stanie pisać tak często, jak bym tego chciał. Z drugiej strony, prace w moim warsztacie modelarskim praktycznie stoją w miejscu, więc nie bardzo mam co prezentować. Aby jednak czytelnicy całkiem o mnie nie zapomnieli, zamieszczam tekst, o który prosił swego czasu Admirał. A więc do rzeczy.
sobota, 29 września 2012
Anioł Śmierci - Dark Angels vs Genstealers odsłona 2
W dniu dzisiejszym po raz kolejny wyruszyliśmy wraz z Wodzem Stagrafu przemierzać mroczne czeluście Space Hulka. Ponieważ ostatnio nie poszło nam zbyt rewelacyjnie, postanowiliśmy zrobić powtórkę z rozrywki - przeciwko czającym się w korytarzach genokradom wyruszyły cztery drużyny skrzydła śmierci.
Na drodze losowania na planszy pojawiły się zespoły czerwony (techmarine), zielony (konsyliarz), fioletowy (kapelan) oraz niebieski (sierżant). Tereny, na jakich przyszło nam grać, to po kolei: Centralny Cogitator, Mroczne katakumby, Kaplica gniewu Balaa i Leże genokradów.
sobota, 22 września 2012
Tytan cz.2
Po zawirowaniach prywatno-zawodowych powracam do pisania. Choć nie miałem czasu na skrobanie nowych postów, to jednak prace modelarskie posuwały się powoli do przodu. W najbliższym czasie przedstawię tę część, która doczekała chwalebnego końca.
Na początek, zgodnie z tytułem, mój tytan do Epica. Udało mi się, z drobną pomocą Aza, wybrać legion, do którego będzie on (i następne) należał. Z całkiem sporej listy na Lexicanum zdecydowałem się na Legio Astorum. Oto efekt końcowy.
niedziela, 26 sierpnia 2012
Odlewy cz.3 - porównanie żywic F32 oraz Smoothcast 305
Oto trzecia, i póki co ostatnia część cyklu odlewniczego. Scharakteryzowałem tu dwie żywice, których używałem, a więc F32 oraz Smoothcast305.
czwartek, 23 sierpnia 2012
Odlewy cz. 2 - wykonywanie odlewów
Oto oczekiwana przez wielu (no, może nie aż tak wielu, ale zawsze ;) ) druga część poradnika o odlewnictwie. Tak na marginesie, pierwsza część była najczęściej czytanym postem na moim blogu ;)
niedziela, 19 sierpnia 2012
Sprawy taktyczno-techniczne odsłona 1
Dziś takie pytanko do czytelników. Jako, że w ostatnim czasie pojawiło się ich kilku, wnioskuje, że moje wynurzenia figurkowo-rozgrywkowe cieszą się jakimś minimalnym zainteresowaniem.
Jak pisałem we wstępniaku (który o dziwo niektórzy może nawet przeczytali ;) ), modelarstwo i gry bitewne (zwane z angielska wargamming) nie są moimi jedynymi zainteresowaniami. Oprócz nich są książki, ryby (hodowane i łowione), od pewnego czasu turystyka militarno-historyczna. I tu rodzi się pytanie do Was czytelnicy, co chcielibyście tu jeszcze zobaczyć? Zdjęcia z wycieczek przedstawiające fortyfikacje, moje (jakże subiektywne) propozycje książek (niekoniecznie najnowszych), pasjonujące opisy siedzenia pół dnia nad wodą bez jednego brania (nie, sprawami politycznymi zajmował się NIE będę, wystarczy jeden temat na Solarisie ;) )?
Piszcie swoje propozycje, a ja, jak zwykle, przeczytam i rozważę wszystkie i podejmę autorytarnie decyzję ;)
piątek, 17 sierpnia 2012
Grupa uderzeniowa Ka'Ta'Na
Zgodnie z obietnicą zamieszczam dziś zdjęcia mojej kra'vackiej grupy uderzeniowej Ka'Ta'Na, należącej do klanu Sia'Ton (pierwszy raz opisałem ich w 5 części mojego cyklu beletrystycznych relacji z bitew Trzecia Wojna Solarna pt. Cicha śmierć - dla chętnych do przeczytania TUTAJ.).
W jej skład wchodzi Ha'Bu (ciężki pancernik oznaczany w kodzie UNSC jako Kohola), dwa krążowniki patrolowe oznaczane jako Si'Tek oraz dwa krążowniki przechwytujące klasy Vo'Bok. Oto widok całej grupy:
czwartek, 16 sierpnia 2012
11,5 Łódzki Port Gier – Ocalić konwój!
Oto nieco spóźniona relacja z ostatniego Łódzkiego Portu Gier, mającego nietypowy – 11,5 – numer.
Tym razem część BattleTecha została odpuszczona (dezercja naszego Agenta ;)), pozostałem więc sam na polu bitwy z Full Thrustem. Po rozesłaniu wici, wspólnie ze Standardem zajęliśmy się organizowaniem turnieju na nowych zasadach dla ewentualnych chętnych.
środa, 15 sierpnia 2012
Anioł Śmierci - Dark Angels vs Genstealers
Udało nam się z Wodzem wygospodarować trochę czasu na kolejną partyjkę w Anioła. Tym razem, zgodnie z wcześniejszymi planami, na tapetę poszły nowe zespoły bitewne terminatorów skrzydła śmierci, a ich przeciwnikiem były klasyczne genokrady.
piątek, 10 sierpnia 2012
Anioł Śmierci - Blood Angels vs. Tyranids
Tym razem testy nowych dodatków zaczęliśmy spokojniej. Wraz ze stagrafowym Wodzem postanowiliśmy, że na razie DW pójdzie do pudełka i poczeka na swój czas, a w pierwszej kolejności zajmiemy się eksterminacją tyranidów, zanim one zrobią to samo z naszymi terminatorami.
Wódz wylosował palnik oraz sierżanta z mieczem, ja zaś szpony i librariana. Nie był to zły wybór, choć zdawaliśmy sobie sprawę, że mogło by być znacznie lepiej.
Gra zaczęła się nie najgorzej. Choć w pierwszej turze poległy szpony (wyrzucone 0 na teście przeżycia), to jednak robale wchodziły po 1 na lokację, zamiast, jak w poprzedniej grze, po 3+ (z umiejętności hormagauntów). Denerwowała tylko nieskuteczność ataków libry, zjadająca bez efektów kolejne stosiki żetonów wsparcia. Nieco namieszała karta odwracająca szyk wszystkich SM, jednak dwie tury później pojawiła się znowu, wiec wielkiej tragedii nie było. Umiejętne zagrywanie kart akcji (blokowanie ataków jednego roju, odrzucanie kart ze stosu sygnału radaru czy podgladanie najbliższej karty akcji) pozwalało w miarę bezboleśnie przechodzić kolejne etapy. Największym problemem była strata miotacza. W trzeciej lokacji zaczęły się schody - wysyp tyranidów (w końcu gdzieś te karty z żółtymi trójkątami być musiały ;)), strata niebieskiej drużyny i dalsza niska skuteczność kronikarza spowodowały, że nasze szregi stopniały do 4 terminatorów - cała drużyna szara, i po jednym z żółtej i purpurowej. Wtedy też szczęście się do nas uśmiechnęło - Wódz podejrzał kartę wydarzeń, i odłożył ją na wierzch z miną slaneshowca w żeńskim zakonie :P Już wiedziałem, że jest dobrze - oto wraca z zaświatów nasz palnik! Trzeba przyznać, że to wydarzenie, w połączeniu z rewelacyjnymi rzutami ochronnymi dla innych terminatorów (żółty przez kilka tur bronił się skutecznie przed 2-3 robalami!), zapewniło nam końcowy sukces. Ostatnie pomieszczenie, do którego wkraczamy z dość znaczną obstawą Xeno, i główny aktor przedstawienia - Skacząca Śmierć. Wyłania się tuż przed lufą miotacza, niestety ma obstawę 5 innych robali. Jednak po wykonaniu ruchu przez tyrki okazuje się, że znalazł się na polu obok z jednym tylko członkiem obstawy. Celny strzał z miotacza (który dla pewności miał na sobie jeszcze 2 żetony ;)) zapewnił nam zwycięstwo.
Dobrym posunieciem była ochrona pojedynczych członków zespołów bitewnych, nawet jeśli mieli tylko boltery. Pozwalało nam to korzystać z dodatkowej karty wsparcia lub ataku, co czasem było nie do przecenienia. Dużo szczęścia mieliśmy na początku, gdy przez kilka tur wychodziło po jednym robalu zamiast 3+ na lokację. Gdy zaczęło się robić gorąco, rewelacyjne rzuty na ochronę przed atakami zapewniły nam przeżycie.
Tyranidzi są dodatkiem ciekawym, dużo dynamiczniejszym niż standardowe genokrady (które nawet z adrenalinowymi kuzynami z Mission Packa 1 nie wychodziły takimi stadami). Specjalne umiejętności, aktywowane w poszczególnych fazach, stanowią spore wzmocnienie dla naszych przeciwników.
Następne testy to Skrzydło Śmierci przeciwko standardowym genom, trzeba sprawdzić, czy nowi terminatorzy nie zaplączą się w swoje habity podczas zabawy w berka po korytarzach Space Hulka ;)
Wódz wylosował palnik oraz sierżanta z mieczem, ja zaś szpony i librariana. Nie był to zły wybór, choć zdawaliśmy sobie sprawę, że mogło by być znacznie lepiej.
Gra zaczęła się nie najgorzej. Choć w pierwszej turze poległy szpony (wyrzucone 0 na teście przeżycia), to jednak robale wchodziły po 1 na lokację, zamiast, jak w poprzedniej grze, po 3+ (z umiejętności hormagauntów). Denerwowała tylko nieskuteczność ataków libry, zjadająca bez efektów kolejne stosiki żetonów wsparcia. Nieco namieszała karta odwracająca szyk wszystkich SM, jednak dwie tury później pojawiła się znowu, wiec wielkiej tragedii nie było. Umiejętne zagrywanie kart akcji (blokowanie ataków jednego roju, odrzucanie kart ze stosu sygnału radaru czy podgladanie najbliższej karty akcji) pozwalało w miarę bezboleśnie przechodzić kolejne etapy. Największym problemem była strata miotacza. W trzeciej lokacji zaczęły się schody - wysyp tyranidów (w końcu gdzieś te karty z żółtymi trójkątami być musiały ;)), strata niebieskiej drużyny i dalsza niska skuteczność kronikarza spowodowały, że nasze szregi stopniały do 4 terminatorów - cała drużyna szara, i po jednym z żółtej i purpurowej. Wtedy też szczęście się do nas uśmiechnęło - Wódz podejrzał kartę wydarzeń, i odłożył ją na wierzch z miną slaneshowca w żeńskim zakonie :P Już wiedziałem, że jest dobrze - oto wraca z zaświatów nasz palnik! Trzeba przyznać, że to wydarzenie, w połączeniu z rewelacyjnymi rzutami ochronnymi dla innych terminatorów (żółty przez kilka tur bronił się skutecznie przed 2-3 robalami!), zapewniło nam końcowy sukces. Ostatnie pomieszczenie, do którego wkraczamy z dość znaczną obstawą Xeno, i główny aktor przedstawienia - Skacząca Śmierć. Wyłania się tuż przed lufą miotacza, niestety ma obstawę 5 innych robali. Jednak po wykonaniu ruchu przez tyrki okazuje się, że znalazł się na polu obok z jednym tylko członkiem obstawy. Celny strzał z miotacza (który dla pewności miał na sobie jeszcze 2 żetony ;)) zapewnił nam zwycięstwo.
Dobrym posunieciem była ochrona pojedynczych członków zespołów bitewnych, nawet jeśli mieli tylko boltery. Pozwalało nam to korzystać z dodatkowej karty wsparcia lub ataku, co czasem było nie do przecenienia. Dużo szczęścia mieliśmy na początku, gdy przez kilka tur wychodziło po jednym robalu zamiast 3+ na lokację. Gdy zaczęło się robić gorąco, rewelacyjne rzuty na ochronę przed atakami zapewniły nam przeżycie.
Tyranidzi są dodatkiem ciekawym, dużo dynamiczniejszym niż standardowe genokrady (które nawet z adrenalinowymi kuzynami z Mission Packa 1 nie wychodziły takimi stadami). Specjalne umiejętności, aktywowane w poszczególnych fazach, stanowią spore wzmocnienie dla naszych przeciwników.
Następne testy to Skrzydło Śmierci przeciwko standardowym genom, trzeba sprawdzić, czy nowi terminatorzy nie zaplączą się w swoje habity podczas zabawy w berka po korytarzach Space Hulka ;)
sobota, 28 lipca 2012
Epickie grzybobranie, czyli Mechanicum vs Orki
Po dłuższej absencji spowodowanej robotami budowlanymi
nadrabiam zaległości. W czwartek rozegraliśmy z Azem kolejne starcie w Epic
Armagedon (swoją drogą, coraz bardziej mi się ten system podoba, w
przeciwieństwie do klasycznej 40, która mi już jakiś czas temu obrzydła, został
na razie tylko aspekt modelarski – choć może najnowsza edycja coś zmieni).
Bitwa na 3k punktów, moje Mechanicum odpierało najazd zielonej chordy.
Po mojej stronie znalazły się dwa składy artylerii (3
bombardy i 3 bazyliszki), kompania superciężkich czołgów (baneblade i 2
shadowswordy), dziesięć oddziałów Skitarii w obstawie 3 leman russów oraz dwa
tytany. Warlord wyposażony był w plasma cannon i volcano cannon na ramionach,
oraz suport missle (głowice deathstrike 3 szt., warp 3 szt. i baraże 2 szt., co
później okazało się błędem) i vulcan megabolter w korpusie. Reavera uzbroiłem w
gatling blaster i vulcan megabolter w ramionach oraz turbolaser destruktor w
korpusie.
Az wystawił gargantua z uberbossem, wiaderko piechoty (ponad
20 podstawek), oddział zawierający stompy i deathdredy, dwa odziały czołgów
oraz dwa oddziały motocyklowo-czołgowe (oba zawierające dużo jednostek). Mam
nadzieję, że w komentarzu zamieścisz swoją listę armii ;)
Na początku stompy oraz piechota stanęły przy znacznikach,
po czym rozpoczęło się rozstawianie pozostałych jednostek. Graliśmy na świeżo
zrobionej przez Aza makiecie miasta, co miało spory wpływ na rozgrywkę. Patrząc
na sytuację na stole przed rozpoczęciem gry, nie byłem specjalnie uradowany.
Przeciw moim skromnym ilościowo siłom stało dosłownie morze orków. Ale jak
wiadomo, wyznawców Boga-Maszyny nie takie rzeczy nie przerażały, wiec
rozpoczęło się starcie.
Pierwsza tura to inicjatywa po stronie orków. Ruch bodajże
stomp i spółki, ostrzał nie przyniósł efektu. Moja tura i ostrzelanie orkowej
piechoty przez artylerię (pierwszy wałek – brak rzutów na trafienie jednostek
pod znacznikiem), czego efektem była pierwsza krew. Następnie przejęcie
inicjatywy warlordem i potraktowanie garganta deathstrikiem (pierwszy błąd
taktyczny, należało użyć warpa i liczyć na krytyki). Az ruszył do przodu czołgi
na podwójnym biegu (red uns go fasta :D) i ostrzelał moją piechotę, w wyniku
czego jeden piechociarz padł (i jak się okazało, była to moja jedyna strata w
regulaminowym czasie gry). W ramach odpowiedzi bombardy masakrują dalszych
zielonoskórych piechociarzy dwoma znacznikami, a po przejęciu inicjatywy reaver
masakruje oddział czołgów (z kilkunastu zostają trzy, które zostają złamane i
uciekają, nie odgrywając już w bitwie żadnej roli. Gargant chowa się za
budynek, moje superciężkie czołgi masakrują oddział stomp, który łamie się i
ucieka. Drugi oddział orkoczołgów podjeżdża do miejsca, gdzie stały stompy, i
próbuje zniszczyć ukryte za budynkiem shadowswordy. Efekt – 1 trafienie w
shadowa. Poza tym skitarii ostrzeliwują z Lemanów piechotę (znów spada kilku
grotów), motocykle podjeżdżają pod górkę, za którą stoją bombardy i reaver, a
drugi oddział motoroczołgów nie zdaje inicjatywy.
Druga tura to niestety zwycięstwo Aza w rzucie na inicjatywę
i szarża motorów na mojego reavera. Efekt jest taki, że w wyniku walki wręcz
oraz od ognia pomocniczego skitarii giną 2 motocykle, a mój tytan dostaje 3
obrażenia, w końcowym efekcie zostaje złamany i ucieka, również kończąc swój
udział w tym starciu. W ramach odpowiedzi najpierw bombardy z bolterów, potem
skitarii dziesiątkują motocykle zmuszając je do odwrotu. Mój tytan oblewa test
inicjatywy, i w efekcie strzela częścią swojej broni do drugiego oddziału
czołgów, który złamany wycofuje się. Bazyliszki kontynuują ostrzał piechoty,
już pamiętamy o rzutach na trafienie. Gargant przechodzi na moją stronę i
zaczyna ostrzał warlorda. Efekt – znikają 4 tarcze. Moje czołgi zostają
ostrzelane przez stompy, a odpowiedzi przegrupowują się (kolejny błąd taktyczny
– zamiast tego powinienem strzelić jednym shadowswordem, który strzelać mógł,
zniszczyć jednego dreda i w efekcie ponownie złamać oddział). Drugi oddział
motoczołgów dociera na moje pozycje pomiędzy skitarii a bazyliszki.
Trzecia tura i wreszcie wygrana inicjatywa. Nie pomógł nawet
boss przerzucający nieudany test tejże. Na początku skitarii wraz z warlordem
dziesiątkują drugi zestaw motoczołgów, który wycofuje się złamany. Niestety,
stompy do spółki z gargantem łamią moje superciężkie czołgi. Bombardy i
bazyliszki kontynuują ostrzał orkowej piechoty, która topnieje w oczach, jednak
wciąż trwa na pozycjach i trzyma znaczniki. Na koniec udaje mi się zebrać
reavera i czołgi. Koniec trzeciej tury i taktyczne zwycięstwo Aza – kontroluje
2 znaczniki na mojej połowie. Jednak wielkość strat pozwala je określić jako
pyrrusowe. Ale fakt pozostaje faktem.
Czemu przegrałem? Siła ognia była dobra, straty zadane orkom
przekroczyły 50% stanu (na pewno ilościowego, jak z punktowym nie wiem).
Zabrakło na pewno mobilnych jednostek do zajmowania znaczników. Przed bitwą
rozważałem wzięcie sentineli, następnym razem należało będzie zastanowić się
podwójnie. Wszystkiego niestety nie da się wystrzelać, tym bardziej, że następnym
razem nie popełnimy takich błędów jak teraz (ani razu nie rzuciliśmy na efekt
krytyczny na tytanach i czołgach, przez pierwszą turę moja artyleria trafiała
wszystko pod znacznikiem „z automatu”, no i najlepszy kwiatek to wielokrotne
użycie jednostrzałowej Support Missle – to ostatnie byłoby prawidłowe tylko
przy użyciu ich na Imperatorze). Nie zmienia to faktu, że grało się bardzo
przyjemnie. Być może wraz ze wzrostem częstotliwości gry zmniejszy się ilość
popełnianych przez nas błędów. Bardzo pomocne byłoby również spolszczenie zasad
przez głównego prowodyra zajścia, który się jednak przed tym broni ręcyma i
nogyma :P
PS. Zdjęcia autorstwa Aza niebawem ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)