Miało być historycznie, i poniekąd jest. W końcu czterdziestka to dla mnie zamierzchła przeszłość. Być może kiedyś jeszcze wyprowadzę swoje zastępy na pole bitwy, ale do tego potrzebne będzie coś więcej niż tylko nałożenie pudru na emerytkę i reklamowanie nowej laski w... interesie. Ponadto model, który dziś prezentuję, nabyłem lata świetlne temu, i przeleżał on w zaciszu jednego z pudeł, czekając cierpliwie na swój czas (i snując sieć intryg, jak na sługę Tzeentcha przystało ;).
Miał być zaczątkiem drugiej armii do młotka, i w sumie był, choć w międzyczasie zmieniały się listy armii oraz moje priorytety. Ale model (a ściślej - modele) zostały, czekając w kolejce do borsuczego warsztatu. Czekały długo, gdyż wciąż miałem wrażenie, że moje umiejętności malarskie są zbyt małe, żeby dobrze oddać ich rzeźbę.
Niestety, w czasie gdy robiłem zdjęcia, lakier jeszcze dobrze nie wysechł, więc model nieco się świeci |
Nie chciało mi się szukać kalek, więc machnąłem freehand |
Podoba się! i plus za freehand :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Michale :)
Usuń