czwartek, 17 lipca 2014

Borsucze zarządzanie projetkami modelarskimi

Po okresie inwentaryzacji mam już pewien pogląd na moje poletko modelarskie. Wypełniłem sobie tabelkę, którą prezentowałem tutaj. I mówiąc szczerze, nie jestem zadowolony z wyników. Choć z drugiej strony, mogłem się tego po obie spodziewać...
Nie będę przytaczał konkretnych liczb, bo nie o to tutaj chodzi. Zaprezentuję tylko procentowe zestawienie.

Z ogólnej liczby X modeli, które zgromadziłem przez lata zbieractwa, gotowych jest 10% (oczywiście, patrząc na ostatnie, to moje pierwsze powinny wylądować w Wamodzie lub nitro, ale nie ma na to czasu).

Nówek, czyli zapaczkowanych, jest 70%, czyli norma, zgodnie ze słynnym stwierdzeniem, że ilość modeli nowych i zrobionych jest stała (na każdy jeden, który skończę, przybywa 5 nowych ;)

Pozostałe 20%, to wszelkiego rodzaju WIPy. 7% jest w trakcie sklejania, 13% jest w trakcie malowania. Jak widać, jest tego dużo. Dużo za dużo. To jest mój problem - rozgrzebię coś, najczęściej przygotuję do malowania, zapodkładuję, i biorę się za coś nowego. A wcześniejsze leżą. A że nie chcę, żeby się uszkodziły, chowam je do pudełek, i czasem o nich... zapominam. Tak było m.in. z konnym High Exemplarem Gravusem do Warmaszynki, a koronnym przykładem jest kartonowy model Jagdpanzer IV, który kleiłem w podstawówce (bagatela, jakieś 20 lat temu) - wszystkie części są, i planuję go skończyć.

Ostatnio, podczas przeszukiwania szafki w poszukiwaniu drobiazgów, natrafiłem na takie właśnie zapomniane pudełko. To był powód, dla którego stworzyłem sobie moje zestawienie. Głównym jego celem jest ogarnięcie tej kuwety. Plan przewiduje, że nie ruszę nic nowego do czasu, aż dokończę większość z rozgrzebanych modeli (nie będę się oszukiwał, że najpierw skończę wszystko, ale chcę dojść do poziomu max 10 modeli na warsztacie). Zadowoleni z tego będą pewnie Sky (skończę floty do Full Thrusta i kilka jednostek do Warmaszynki), Az (piechota do Epica) i Brathac (BattleTech). No i przede wszystkim ja, bo zaprowadzę trochę porządku w moim warsztacie. Tyle plany, a co z nich wyjdzie, czas pokaże.

Dzięki Mrówo! ;)

4 komentarze:

  1. "nie ruszę nic nowego do czasu, aż dokończę większość z rozgrzebanych modeli" - Nie chcę zapeszać, ale to nie działa... Zawsze się trafi jakaś oferta, jakiś ciekawy deal, jakieś nowe zasady i d*pa i liczby wracają do normy ;)
    Życzę jednak powodzenia, przynajmniej złamałbyś główne fatum tego hobby.
    Pozdrawiam
    Bartek

    OdpowiedzUsuń
  2. Heh. Ja też skorzystałem z tego Trello. I widząc te przygotowane listy mam większą motywację aby skończyć to co mam do zrobienia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam podobnie, ale na dniach praktycznie skończyłem składać większość moich figsów. Do tego spodstawkowałem i są gotowe do podkładowania.
    I myślę, że to połowa sukcesu ;).
    Ale fakt jest taki, że jak kolega wyżej napisał, zawsze jest coś do kupienia i nie wszystko da radę dopiąć.
    Ale myślę, że można mocno nadgonić, tak nawet do 70-80% stanu posiadania,
    Więc głowa do góry :).

    P.S.

    Moje kartonówki z czasów podstawówki na szczęście zaginęły w mrokach historii... ufff :P.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdzie nie napisałem, że nie będzie nowych zakupów ;) Na razie chcę się ograniczyć do skończenia tego, co mam rozgrzebane, nie zaczynając niczego nowego. Osiągnięcie limitu 10 rozpoczętych modeli będę uważał za sukces.
    Dzięki wszystkim ;)

    OdpowiedzUsuń