niedziela, 11 marca 2012

Jihad 3, czyli wojna o... jajo :D

Będąc u Skyhawka, w celu wzmocnienia się po pracy, zamówiliśmy sobie pizzę w naszym ulubionym lokalu. Jako że mieliśmy ochotę na coś nowego, wybór padł na pizzę z jajkiem. Po otworzeniu pudełka okazało się, że jajkiem za bardzo nie ma się jak podzielić, więc postanowiliśmy rozwiązać problem na drodze militarnej. Zostawiliśmy po jednym kawałku wraz z rzeczonym obiektem sporu, a resztę unicestwiliśmy w tempie zawstydzającym dzieci z Etiopii. A potem wybuchła szybka, krwawa i brutalna jedyna słuszna wojna o jajo ;).


Obrońcami jaja były siły UNSC mające w składzie superdrednot klasy Sol, lotniskowiec eskortowy klasy Comet, niszczyciel klasy Lake oraz 3 skrzydła myśliwców - 2 ciężkie i jedno przechwytujące.

Po stronie najeźdźców był drednot klasy Jibrail, lotniskowiec uderzeniowy klasy Madinah z czterema grupami myśliwców przechwytujących, oraz siedem kutrów klasy al Shaulah. Na stronę przypadało 1500 punktów, a bitwa przeszła do naszej historii z kilku powodów. Po pierwsze, po raz pierwszy po obu stronach użyte zostały takie ilości myśliwców. Po drugie, przekroczyliśmy w końcu magiczną barierę 1000 punktów na stronę. Po trzecie w reszcie, pierwszy raz na stole pojawił się okręt klasy superdrednot.
Pierwsza tura upłynęła w miarę spokojnie - lotniskowce wypuściły swoje grupy myśliwców, a Sol ze swojego grasera zdołał odstrzelić jeden z moich kutrów. W drugiej turze piloci moich siodełek na wyrzutniach odpalili salwę 12 rakiet dalekiego zasięgu (wszystkie w wersji Standard) i zaczęli wycofywać się w stronę brzegu stołu.Natomiast drednot z lotniskowcem parły na przód, szykując się do starcia z Solem.

Sky skierował dwie swoje eskadry ciężkich myśliwców na spotkanie mojej salwy, a skrzydło interceptorów pozostawił do osłony Sola. Jednakże rakiety leciały pod osłoną 4 skrzydeł interceptorów, które prawie bez strat uporały się z zagrożeniem.

Niszczyciel UNSC zapuścił się za daleko w swoim samotnym rajdzie, i zniknął w eksplozji czterech rakiet (jedną SOBy zdołały zniszczyć). W tym samym czasie trwał pojedynek artyleryjski pomiędzy Solem a Jibrailem i Madinahem. Obie strony odniosły nieznaczne uszkodzenia. W czwartej turze moje rakiety osiągnęły cel - dotarły do superdrednota UNSC.

Pomimo sprzężenia systemów obrony bezpośredniej z Cometem, co dało w sumie 10k6, oraz skrzydła myśliwców, część rakiet przedarła się przez obronę i zadała 22 punkty uszkodzeń. Do tego doszły obrażenia zadane przez Jibraila i Madinaha (które zdążyły zbliżyć się już na krótki zasięg), których efektem były testy na pierwszym progu. I w tym momencie Allah spojrzał przychylnym okiem na swe wierne sługi - szóstka na 3-o klasowym graserze oznaczała, że teraz walka zaczęła mieć dużo bardziej jednostronny przebieg. Spowodowało to rozpoczęcie tajnego rytuału zwanego tańcem węża, którego zapis został jednakże wycięty przez wojskową cenzurę :P. W kolejnej turze, tym razem na krótkim dystansie, przekroczony został kolejny próg, padły kolejne systemy, a do pełni szczęścia brakowało coraz mniej. Jednak pomimo zniszczeń, Sol nadal był groźny. Wystrzełił swoje 4 torpedy AMT (pozostałe 2 zostały zniszczone podczas ostrzału), celując w Jibraila, jednak pomiędzy nim a wydawać by się mogło pewnym przeznaczeniem stanęły 4 skrzydła przechwytujące. Wszyscy piloci zginęli, jednak ich poświęcenie nie poszło na marne - żadna torpeda nie trafiła w cel. Przez cały czas zarówno Sol, jak i Comet, prowadziły ostrzał obu moich jednostek, jednak efekt nie był zbyt imponujący - na zakończenie bitwy żaden z moich okrętów nie osiągnął pierwszego progu krytycznego. W ostatniej turze Sol oddalił się na tyle, że był w średnim zasięgu. Kolejna wygrana inicjatywa (sporo tego miałem w tej partii) spowodowała, że Jibrail rozdzielił ogień pomiędzy Sola (bateria klasy 3 i 2 torpedy plazmowe) a Cometa (6 baterii klasy 2). Prawdą okazało się twierdzenie, że wierny strzela, Allah kule nosi. Ostrzał zadał 3 punkty obrażeń, zmieniając superdrednota niewiernych w supernową, i uszkadzając ich lotniskowiec.

Po zakończeniu ostrzału przez Madinaha, miał on już tylko połowę kratek kadłuba, i zdecydował się na ucieczkę, pozostawiając na pastwę wiernych osamotnione skrzydło interceptorów. Allah dał wiernym kolejne zwycięstwo, a ich głównodowodzącemu jajo sadzone (co prawda zimne, ale... :D ).

2 komentarze:

  1. Zacna bitwa a i sprawa słuszna :)
    Pytanie tylko gdzie są znaczniki rakiet! albo ew jakieś modele je reprezentujące :}

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to gdzie. Na 3 zdjęciach pod rząd masz rakiety w formie kostek :P Niestety z przyczyn obiektywnie od nas niezależnych nie dysponowaliśmy naszymi żetonami, więc zaanektowaliśmy (czytaj - ja zaanektowałem :P) to, co było pod ręką.

      Usuń