środa, 17 lipca 2013

16 ŁPG - Bitwa pod Nową Cushimą (Full Thrust)

W niedzielę skorzystaliśmy z okazji, że w ŁDKu odbywał się 16 już Łódzki Port Gier, i zjawiliśmy się tam z Full Thrustem. Tym razem zaopatrzeni byliśmy w nowe maty (odebrane na Pyrkonie), wycięte asteroidy oraz pomalowane floty.
W związku z zaostrzającą się sytuacją w sektorze Nowy Pacyfik, i wzrastającą groźbą desantu sił Imperium Japońskiego, dowództwo floty EWS postanowiło przebazować do Newport Artur zespół uderzeniowy. Niestety, w trakcie przygotowań wyszły na jaw usterki w niektórych okrętach, i w efekcie do celu wyruszyła mocno uszczuplona grupa. Udawało jej się niepostrzeżenie (przynajmniej w mniemaniu oficerów EWS) przemykać poza zasięgiem sił Imperium. Ostatnim etapem podróży miało być dotarcie do systemu Koreańskiego, opanowanego przez Japończyków, i wykonanie skoku do Newport Artur. Niestety, wyprawa przestała być tajemnicą, i na grupę okrętów EWS czekała flotylla nieprzyjaciela...
Do gry wzięliśmy mój scenariusz Nowa Cushima, którego pierwsze testy odbyły się na Pyrkonie. Wówczas nie wszystko poszło nam tak, jak planowałem, ale nauczony doświadczeniem dokonałem kilku korekt i przystąpiliśmy do gry.
Dwie główne zmiany to, po pierwsze, ograniczenie liczby okrętów do ilości umożliwiającej w miarę sprawną grę dwóm osobom, a po drugie - wprowadzenie limitu czasowego dla gracza stroną EWS (tak, jej brak położył nam grę na Pyrkonie). Zadaniem Sky'a było doprowadzić okręty do strefy skoku do nadprzestrzeni (czyli na drugi koniec stołu) w ciągu 6 tur, a moim przeszkodzić mu. Dla smaczku (i aby uniemożliwić kolejne przegięcie scenariusza) ograniczyłem prędkość podczas wykonywania skoku do 4. Dzięki temu nie będzie problemu z sytuacją, gdy flota EWS w ciągu 3-4 tur przemknie przez planszę jak kometa.
Sky wybrał siły EWS, mnie przypadło dowodzenie Imperium Japońskim. Siły czerwonoarmistów to BDN klasy Morov, CH klasy Xinglong i DDH klasy Kunlun. Siły japońskie to BB klasy Yamato, 3x CP klasy Ronin, DD klasy Soyokaze oraz 5x FF klasy Ashigaru.

Swoje lekkie siły umieściłem za asteroidami, jedynie Yamato znajdowało się na drodze grupy Sky'a. 
Pierwsza tura to ruch jednostek EWS do przodu. Z mojej strony wypuściłem grupę myśliwców z mojego pancernika.
Druga tura to wymiana ognia na najdalszym dystansie pomiędzy jednym z moich Roninów, a Xinglongiem. Reszta jednostek nie miała zasięgu. Jednocześnie wydałem rozkaz, aby pozostałe Roniny oraz Soyokaze wyszły z ukrycia i podążyły na spotkanie przeciwnika.

W trzeciej turze rozpoczęła się prawdziwa walka. Na początku wystrzeliłem cztery salwy rakiet - dwie z Soyokaze i dwie dalekiego zasięgu z Yamato. Jedna salwa nie trafiła, jedna obrała za cel Xinglonga, dwie Kunluna. Pomimo huraganowego ognia systemów obrony bezpośrednich (łącznie 11 kostek!) kilka rakiet zdołało się przedrzeć. Xinglong otrzymał 4 trafienia, natomiast Kunlun 11, co praktycznie zamieniło go w latający wrak (padły wszystkie systemy podstawowe poza napędami, jednym SOBem i SKO). Dzięki wygraniu inicjatywy rozpocząłem ostrzał z jednego z Roninów. Za cel główny obrałem Xinglonga, jedynie dwie baterie wycelowałem w Kunluna. Niszczyciel Sky'a zniknął w błysku eksplozji, natomiast ciężki krążownik zaliczył pierwszy próg uszkodzeń. Sky skoncentrował swój ogień na Yamato, jednak bez większych efektów.

Czwarta tura i znów wygrywam inicjatywę. Najpierw wykonałem ruch myśliwcami. Oczywiście były to japońskie myśliwce modyfikowalne, więc przed atakiem zostały przekształcone na szturmowe. Obiektem ataku był nietknięty Morov. Ostrzał SOBów zniszczył mi dwa myśliwce, pozostałe nie zdały testu morale, więc eskadra wycofała się. Ponowny ostrzał Xinglonga - drugi próg krytyczny, i w wyniku uszkodzeń odmawia posłuszeństwa FTL oraz obydwa SKO. Tym samym krążownik zostaje wyłączony z walki, a wszystkie moje siły kieruję przeciwko Morovowi. Jego podwójne osłony nie ułatwiają mi zadania, jednak dobre rzuty (łącznie trzy razy w tej grze miałem trzykrotnie przerzucane 6, co wcześniej przydarzało mi się raz na kilka gier!) spowodowały, że w pancerzu i kadłubie pojawiało się coraz więcej uszkodzeń. W odpowiedzi mój Yamato zaliczył pierwszy próg, w wyniku czego stracił jedną baterią klasy 3, SOBa oraz wyrzutnię pocisków niekierowanych.

Piąta tura okazała się ostatnią. Na samym początku przypomniałem sobie o drobiazgu zwanym HDC, zamontowanym na moim Yamato. Drobna korekta ustawienia mojego pancernika, i Morov zalicza trafienie zadające 8 punktów uszkodzeń (nota bene max wartość, jaką mogłem mu zadać przy dwóch sprawnych osłonach). Kolejne trafienia zmiękczają nieco Sky'owego BDNa, który w odpowiedzi dalej prowadzi ostrzał mojego Yamato. Drugi próg uszkodzeń, i zostaje zniszczone HDC. Jednak w odpowiedzi moje krążowniki koncentrują ogień na Morovie, któremu po przekroczeniu również drugiego progu nawala m.in. FTL. Mając oba okręty z niesprawnymi napędami podświetlnymi, Sky po próbach ich naprawy poddaje się.

Kolejny scenariusz, w którym historia zatoczyła koło. Można oczywiście stwierdzić, że EWS nie miało szans, i faktycznie, jeżeli jakieś miało, to bardzo niewielkie. Jednak w 1905 r. Rosjanie mieli podobne szanse.

Wnioski:
- HDC jest potężną bronią, nie bardzo wyobrażam sobie montowanie jej na lekkich okrętach,
- jedno skrzydło myśliwców w starciu z okrętami wyposażonymi w systemy SOB i SKOB nie ma zbyt wielkich szans na skuteczny atak (pamiętać należy, że w naszych grach zasada myśliwskiego morale jest cały czas używana)
- wykorzystywanie terenu przez jednostki, zwłaszcza lekkie, ma duże znaczenie,
- fart w rzutach kostkami (swoich i przeciwnika) jest bardzo przydatny - trzykrotne przerzucanie 6 na jednej kości daje efekty nawet przy 2 poziomie osłon, natomiast całkowite wyłączanie komputerów celowniczych na okrętach Sky'a uważam już praktycznie za normę (zgodnie z jednym z praw Murphy'ego - nie wierz w cuda, polegaj na nich ;)) - czyżby atak cylonów? ;),
- gra na gwiezdnej macie, z asteroidami i całkowicie pomalowanymi modelami (może nie całkowicie odzwierciedlającymi to, co było na schematach, jednak dla ludzi z z zewnątrz przyglądających się grze nie miało to znaczenia) to prawdziwa przyjemność.
I ten ostatni wniosek jest chyba najważniejszy ze wszystkich ;)

PS. Niestety nasz portal BT i FT - Solaris7 - jest nadal niedostępny. Mam nadzieję, że niedługo wróci choć nasze forum.

7 komentarzy:

  1. Niezła walka. Szkoda że nie mam roboty, to kupiłbym parę figurek statków i bym z wami pograł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Co do roboty, to niestety nie pomogę, ale co do statków, to możesz na początek wziąć żetony (niestety, do tej pory były na Solu, ale sprawdzę na swoim dysku, jeżeli będą to Ci mogę podesłać). Druknij, podklej na coś sztywnego (ja mam na płytce PCV - wersja do nauki gry) i można grać!

      Usuń
    2. Wystarczy trochę złomu i sam swoją stocznię możesz otworzyć ;)

      To samo w BT, nikt ci nie każe wogóle figurek używać. Zresztą na każdym evencie jaki organizujemy jest full figurek. Każdy chętny może grać do woli :)

      P.S.
      Na następną bitwę możecie liczyć na moich Japońców, aczkolwiek nie mam pancernika.

      P.S. 2
      Mata jest obłędna :)

      Usuń
  2. Asteroidy by lepiej wyglądały w 3D. :)
    http://www.youtube.com/watch?v=EPwjIbzqpG0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Metoda mi znana, tak powstała jedna z moich planet. Pomyślimy, pomyślimy... ;)

      Usuń
  3. dobrze się składa bo akurat mam remont działki i trochę pianki budowlanej się znajdzie ;)

    OdpowiedzUsuń