środa, 10 lipca 2013

Apocalipsa 2.0, czyli co tam panie do Space Marines

Genialny Wydawca nie zwalnia tempa. Na dniach odpalona została kolejna (druga chyba, lub trzecia licząc update/remix) edycja dodatku z megabitwami w 28mm, czyli Apocalipsa. O swoich odczuciach względem GW pisał nie będę, gdyż raz, że nie powiedziałbym niczego, co już zostało powiedziane, a dwa, że nie zrobiłbym tego tak trafnie jak np. FireAnt na swoim blogu.
Dlatego też przejdę od razu do rzeczy, a mianowicie - do wylania swoich odczuć na temat nowych figurek do armii Space Marines, czyli Chapter Masterów. Zostaliśmy uraczeni czterema nowymi wzorami, które, jako wytrawny kolekcjoner, zaraz nabyłem.


 Same rzeźby bardzo przypadły mi do gustu, zwłaszcza Master of Relics z kombiplazmą
czy też Lord Executioner
Z tego drugiego powinni być bardzo zadowoleni gracze Krwawych Aniołów, choć ci akurat nie narzekają specjalnie na brak przybajerzonych modeli.
Gdy po raz pierwszy spojrzałem na modele Master of the Marches
oraz Master of the Rites
moją pierwszą myślą było "Kurcze, przecież tak powinni wyglądać preherezyjni Głoszący Słowo!"

No dobrze, to tyle, jeżeli idzie o moje pierwsze odczucia na widok zdjęć na stronce GW. Teraz słów kilka o samych modelach. Po pierwsze primo, jak mawiał właściciel serca jak dzwon, figurki są z failcastu (co widać na załączonych obrazkach). Nic nie poradzę, że praktycznie od pierwszego kontaktu nie trawię tego ustrojstwa (choć i tak miałem generalnie szczęście, bo modele jakie nabywałem były raczej we w miarę dobrym stanie). Każdy model to dwie maleńkie wypraski. Master of Relics niestety będzie wymagał użycia GS (dziury w twarzy, i to raczej nie po kulach), podobnie jak lewitujący subwoofer na łańcuchu Master od Rites. Na szczęście ubytki nie są zbyt duże, i nie mam potrzeby trucia głowy sprzedawcom w sklepie o wymianę. Nieco gorzej ma się sprawa z przesunięciem formy na czaszce Master of Relics. Linia podziału jest widoczna - przesunięcie formy ma ok 0,5mm, co przy tak małym elemencie jest dość sporą wielkością. Trochę roboty przy tym będzie, ale, z drugiej strony, nikt nie obiecywał, że będzie łatwo, prosto i bez problemów (w końcu to GW ;)).
Ciekawostką jest to, że każdy z nowych modeli ma inne insygnia na prawym naramienniku. I tak Lord Executioner ma sygnaturę oddziałów szturmowych, Master of Relics - dewastatorów, Master of the Rites - taktycznych, a Master of the Marches - czaszkę drużyny dowodzenia (tak mi się przynajmniej wydaje).
Modele mają masę detali, widać, że reprezentują kogoś znacznie potężniejszego i ważnego, niż szeregowi SM. 
Teraz ostatnia kwestia - cena. 75 zeta za jedną figurkę, a takowa widnieje na stronce producenta, jest IMO wzięta z... czterech liter. Zwłaszcza, że jakością wykonania rzeczonych czterech liter na pewno nie urywa (i tu kolejne moje przemyślenie - jak to jest, że jedna de facto firma potrafi wypuszczać modele w super jakości - Forge World - jak i totalną kaszanę - Failcast). Dla porównania, oddział BA czy GK, niewiele mniej (o ile w ogóle) strojny i ociekający ozdobami, kosztuje niewiele więcej. No, ale to GW (i tu praktycznie powinniśmy zakończyć ten wywód), ponadto modele te za jakiś miesiąc najpewniej wylecą do MO, więc "problem zniknie". Jedyne, co pozostaje, to poszukać sklepu, w którym cena będzie niższa, i nabyć je tam. Bo same modele są na prawdę warte tego, by je mieć w swej armii.

6 komentarzy:

  1. "I tak Lord Executioner ma sygnaturę oddziałów szturmowych, Master of Relics - dewastatorów, Master of the Rites - taktycznych, a Master of the Marches - czaszkę drużyny dowodzenia (tak mi się przynajmniej wydaje)."
    Zgodnie z info ze strony GW, LE to Kapitan Kompanii Szturmowej (8ma), MoM to Kapitan 5 Kompanii, MotRi - Kapitan 6 Kompanii, a MoR Kapitan Kompanii Devastatorów (9ta).
    Tak jak Master of the Fleet jest Kapitanem 4 Kompanii a Master of the Arsenal 3ciej. Tu masz listę
    http://wh40k.lexicanum.com/wiki/Master_%28Space_Marine%29#.Ud5ItdjT16Y
    Wydałeś 300 na 4 figurki? Ty, jak masz za dużo kasy to się podziel. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, lexicanum nie jest oficjalnym produktem GW, a oni już nie raz pokazali, że fluff można zmodyfikować lub całkowicie zmienić (chaos sm, grey knights, nekroni) w imię "większego dobra" (czytaj - większej ilości dobra w ich kieszeniach).
      Kto mówi, że trzeba wydać 300 :P? Przeczytaj jeszcze raz ostatni akapit :P. Kasy za dużo nie mam, na to poszło sporo moich rezerw federalnych ;) Ale jak wygram w totka parę baniek, to Ci zrobię prezent z mechów RP i IWM, pasuje?

      Usuń
    2. Info jest ze strony GW i kodeksu SM. Lexicanum ma tylko zgrabnie ułożoną listę.
      Rezerwy federalne - czyli oby się żona nie dowiedziała? :D
      Ooo a już miałem rozpocząć kampanię wymuszeń. :P. A tu taki prezent. :)

      Usuń
    3. Wiesz, przytoczone przeze mnie wcześniej przykłady, a zwłaszcza nekroni i GK, to bardzo dobry przykład na to, jak GW traktuje fluff ze swoich własnych podręczników z wcześniejszych edycji.
      A co do rezerw, to nie mam pojęcia o czym mówisz :P

      Usuń
  2. Podobno jakość tych odlewów jest dużo lepsza niż wszystko, co do tej pory wypluto w Fajnymkaście - czyżby GW powoli się uczyło, że nikt nie uważa tłustych bąbli i wżerów za 'battle damage' lecz za wady produktu?

    BTW; Polecam ściągnąć veryfikację Captcha z postów, bo to zawsze zniechęcia do pisania komentarzy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj na moim skromnym blogu!
      Być może jest to "najlepsze, co do tej pory wypuścili", jednak do jakości FW jeszcze trochę brak (w swoich FW-ówkach nie znalazłem żadnych wżerów, więc jak widać można).

      Dzięki za info o weryfikacji, byłem pewien, że ją usunąłem, a tu taki zonk... Już poprawiłem ;)

      Usuń