W kabinie Hrabiny panowała cisza. Szok i rozpacz po stracie zastępcy minęła dość szybko. Zastąpiła je zimna furia, skrywana pod płaszczykiem lodowatego spokoju. Wszyscy o tym wiedzieli, i profilaktycznie schodzili jej z drogi (w końcu jedyny, który umiał sobie z nią radzić, skoczył na piwo do Abrahama). Wszyscy, poza Michiko Novac...
- Znalazłam znakomitego pilota. Byłego ComStarowca. Jego mogłam lepiej prześwietlić i wszystko się zgadza. Weteran nieudanego kontrataku ComStaru na Terrę w 3068. Spędził jakieś 8 miesięcy na walkach partyzanckich, zanim udało mu się wyrwać. Służył w 394tej "Białych Lwach", więc zna się na rzeczy. Myślę, że będzie znakomitym zastępstwem za...
- Co? - głos Hrabiny był niewiele głośniejszy od szeptu, jednak coś kazało Novac zamilknąć i spojrzeć na rozmówczynię. Na widok oczu Hrabiny mimowolnie wzdrygnęła się, a po plecach spłynął jej lodowaty pot. Nie opuszczając wzroku, powoli wyłączyła czytnik, i zaczęła przesuwać się w kierunku drzwi.
- To... ja... już pójdę... - to mówiąc niemal rzuciła się do wyjścia.
- Znalazłam znakomitego pilota. Byłego ComStarowca. Jego mogłam lepiej prześwietlić i wszystko się zgadza. Weteran nieudanego kontrataku ComStaru na Terrę w 3068. Spędził jakieś 8 miesięcy na walkach partyzanckich, zanim udało mu się wyrwać. Służył w 394tej "Białych Lwach", więc zna się na rzeczy. Myślę, że będzie znakomitym zastępstwem za...
- Co? - głos Hrabiny był niewiele głośniejszy od szeptu, jednak coś kazało Novac zamilknąć i spojrzeć na rozmówczynię. Na widok oczu Hrabiny mimowolnie wzdrygnęła się, a po plecach spłynął jej lodowaty pot. Nie opuszczając wzroku, powoli wyłączyła czytnik, i zaczęła przesuwać się w kierunku drzwi.
- To... ja... już pójdę... - to mówiąc niemal rzuciła się do wyjścia.