sobota, 5 września 2015

Podkład do plastiku T4W

Chyba każdy modelarz wie, czym jest podkład, jak wygląda i do czego służy. Dla większości z nas (dla mnie do niedawna również) jest to farba (często w sprayu, lub nakładana aerografem), najczęściej w kolorze białym lub czarnym. Tyle, jeśli idzie o przyzwyczajenia rodem ze stajni GW. Dziś zaprezentuję coś, co nieco odbiega od stereotypu.


Co jest jedną z największych zmór graczy-modelarzy wykorzystujących do gry figurki w skali 1:72? Odpowiedź jest prosta - odpadająca farba. Najbardziej na to narażone są elementy elastyczne (wszelkiej maści włócznie, miecze, łuki, karabiny), a związane jest to z materiałem, z jakiego figurki są odlewane. Chlubnym wyjątkiem są tu modele Zvezdy z serii Art of Tactic, które wykonane są z twardego plastiku (który z kolei podatny jest na łamanie... cóż, nie można mieć wszystkiego).
Jak można tego uniknąć? Są trzy sposoby. Pierwszy, raczej przez większość odrzucony - nie malować modeli. Drugi, to wymienić wszelkie dzidy, włócznie, łuki na metalowe ze spinaczy czy szpilek (metodą Sławka Warhamstera). Minus tej metody jest taki, że jest raczej niemożliwa do zastosowania w przypadku karabinów. Wreszcie jest trzeci - użyć podkładu do plastiku.

Od razu zaznaczę, że pomysł nie jest mój, lecz MiSiA z forum Strategii, ale skoro się sprawdza, to czemu go nie rozpropagować wśród znajomych? A nuż trafi się ktoś, kogo to zainteresuje ;) Na końcu wpisu zamieszczone są linki do strony producenta, odpowiedniego wątku na forum Strategii oraz do bloga MiSiA.

Podkład do plastiku (ja użyłem sprayu firmy T4W) pozwala nam uzyskać lepszą przyczepność farby do podłoża (czyli, zdawałoby się, nic nowego). Ma on jednak jeszcze jedną dużą zaletę - dzięki dobrej przyczepności powłoka z farby jest bardziej elastyczna, i mniej podatna na uszkodzenia. Testy laboratoryjne (tudzież warsztatowe) wykazały, że zginanie pomalowanej halabardy, pokrytej wcześniej podkładem T4W, nie spowodowało uszkodzenia malowania (w "normalnych" warunkach farba schodziłaby już płatami). Podobnie rzecz ma się z próbą zdarcia farby paznokciem - trzeba użyć sporej siły, aby uszkodzić powłokę.

Brunszwiccy jegrzy pokryci podkładem
Po rozpyleniu specyfiku na figurki pokrywają się one białawym nalotem, nieco podobnym do efektu, jaki daje lakierowanie modeli sprayem ze zbyt dużej odległości. Pomimo początkowego efektu zalania szczegółów, po zaschnięciu na powierzchni pozostaje cienka warstwa podkładu, nie zacierająca drobiazgów na figurkach. Czas schnięcia to ok 20 min., tak więc w cieplejsze dni w ciągu niespełna godziny możemy pokryć naszych żołnierzy warstwą podkładu T4W, warstwą podkładu np. czarnego, i po upływie tego czasu rozpocząć malowanie.

Podkład jest do kupienia choćby na allegro w cenie kilkunastu złotych. Według mnie to bardzo dobrze wydane pieniądze. Zaoszczędzą nam nerwów i czasu, potrzebnego na naprawy figurek. Ciężko mi rzec, czy będzie przydatny do figurek 28-35mm, gdyż do takowych nie stosowałem.

Linki:
- strona producenta
- link do forum Strategii z postami MiSiA
- link do bloga MiSiA

6 komentarzy:

  1. Możesz ten patent sprzedać na forum wydziedziczonych, do gumolitów BT może się przydać komuś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry pomysł, tak zrobię!

      Usuń
    2. Nie tylko gumolitów BT. Ostatnio jak malowałem figsy do Talismana to tam też były kwiatki w stylu wygięty w sierp miecz.

      Thx za info! ;)

      Usuń
  2. Świetny patent - chociaż z moich dwóch pomalowanych mechów nic nie odpada. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podkład ma za zadanie (przynajmniej u mnie) zminimalizować uszkodzenia farby wynikłe na skutek odkształcania się miękkich części. Na mojej 1:72 było to widoczne, może mechy są jednak wytrzymalsze ;)

      Usuń