środa, 20 lutego 2013

Władca Pierścieni LCG - podstawka i Cykl Mrocznej Puszczy

Jak dotąd nie opisywałem swoich samotnych zmagań z przygodami w Śródziemiu, więc czas to zmienić ;)
Pomimo tego, że jestem posiadaczem podstawki (a nawet dwóch, jeśli idzie o ilość kart pojedynczych i podwójnych w zestawie), cykli Mrocznej Puszczy oraz Dwarrovdelf, dodatku Khazad-Dum oraz genconowych scenariuszy Mrok nad Osgiliath i Bitwa o Miasto na Jeziorze, to mój dorobek "zaliczonych" przygód jest dość niewielki.


W zestawie podstawowym udało mi się przejść Wyprawę do Mrocznej Puszczy (za pierwszym podejściem) oraz Podróż w dół Anduiny (tu już tak łatwo nie było, zaliczyłem najpierw dobre 20 porażek). Grałem kartami z 1 zestawu startowego (drugi zakupiłem okazyjnie dość niedawno, i z braku czasu jedyne, co z nim zrobiłem, to wrzuciłem brakujące karty w koszulki i znalazłem nabywcę na resztę zbędnych rzeczy). Moja talia to mieszanina Ducha (Eowina i Dunhern) i Taktyki (Legolas), czyli zestaw niejako standardowy. Jako, że w podstawce zbytniego wyboru nie było, moja talia zawierała większość kart z obu dziedzin.
Jak napisałem, Wyprawę do Mrocznej puszczy przeszedłem z marszu, jako trzecią kartę przygody wylosowałem konieczność ubicia Pomiotu Ungolianty. Ponieważ na stole miałem kilku sojuszników, a na ręku Gandalfa, nie było to problemem - zaraz po wejściu pajus został wzięty na klatę i dostał gazetą, co zakończyło sukcesem pierwsze solowe podejście do WP (może i dobrze, bo jeszcze bym się zniechęcił ;)).
Z Anduiną nie było już tak różowo. Talia zebrała baty, więc postanowiłem nieco ją zmodyfikować. Wyrzuciłem kilka kart, które w kilkunastu rozgrywkach nie przydały się ani razu. W końcu, po ponad dwudziestu podejściach, udało się. Troll padł pod nawałą ciosów (najpierw odpowiednio zmiękczony przez Dunherna z Krasnoludzkim Toporem w garści do spółki z Gandalfem). Potem szczęśliwie mieszanina wrogów (na bieżąco odstrzeliwanych przez Mr D.) i obszarów, które z kolei były domeną Eowiny. Przejście do trzeciego etapu, gdzie nie dobieramy kart z talii spotkań, za to mamy generalną ustawkę z wszystkimi wrogami w sferze przeciwności, i już wiedziałem, że scenariusz jest mój - w strefie był jeden przeciwnik, na dodatek niezbyt wysokich lotów. Wzięty kupą nie miał żadnych szans, a ja mogłem cieszyć się kolejnym drobnym sukcesem.
Trzeci scenariusz pozostaje dla mnie na razie nieukończony. Do Ucieczki z Dol Guldur podchodziłem kilkanaście razy, jednak za każdym razem max w 3 turze kapitulowałem (bywało, że robiłem to już w momencie, gdy wylosowanym więźniem była Eowina). Nie wiem, czy to przez pecha w podchodzących kartach z talii spotkań, czy rzeczywiście ten scenariusz jest aż tak trudny. Na pewno go nie porzucam, na razie jednak chcę nabrać nieco wprawy i ogrania.
Do Cyklu Mrocznej Puszczy postanowiłem podejść bardziej klimatycznie. Kto szukał Golluma? Dunedainowie oraz Noldorzy. Dlatego też moimi bohaterami zostali Aragorn i Beravora (Dunedainowie) oraz Glorfindel (Noldor). Do budowy talii użyłem kart z podstawki i CMP. Tym razem powstałą talia Przywództwo plus Wiedza. Jej podstawowym mankamentem był startowy poziom zagrożenia - 34 (w stosunku do 26 talii przechodzącej podstawkę). Dodatkowo brak Ducha i kart obniżających poziom zagrożenia (poza Gandalfem) nie ułatwiał rozgrywki. Po kilkukrotnych przebudowach talii Polowanie zostało ukończone. Z racji tego, że było to dość dawno, szczegółów nie pamiętam.
Nieco inaczej sprawa ma się ze Starciem u stóp Samotnej Skały. Znów, zanim przeszedłem, kilkukrotnie modyfikowałem talie. W dwóch czy trzech przypadkach kończyłem grę przed czasem na skutek złapania moich bohaterów w worki i pieczenia na wolnym ogniu. Raz w zakończeniu scenariusza przeszkodziły problemy z matematyką. Tak liczyłem siłę ataku mojej ekipy, że w efekcie nie został mi nikt do obrony, i trolle zrobiły z moich bohaterów pasztet. Kluczem do sukcesu były leśne pułapki. Po wzięciu całej czwórki na klatę, dwóch wpadło w pułapki, jeden dzięki flincie (chyba) nie mógł zaatakować, a czwartego jakoś wybroniłem. Potem mój atak i dwa stwory poszły do piachu. Później, dzięki pułapkom, mogłem je powoli wykańczać. Kolejny sukces!
Obecnie jestem w trakcie przechodzenia Podróży do Rhosgobel (NIE, NIE MA TAM ŻADNYCH IDIOTYCZNYCH KRÓLIKÓW!!!). Jako, że jest to zupełnie inny scenariusz, Aragorn i spółka nie bardzo mają tu jakiekolwiek szanse. Wróciłem do Ducha, jednak konieczność leczenia orła wymagała obecności Wiedzy. Do Eowiny i Eleanory dołączył Denethor. Jak dotąd, miałem tylko raz okazję ukończyć scenariusz, jednak na skutek kładzenia żetonów postępu na kartę 2 etapu nie zauważyłem, że przekroczyłem ich ilość potrzebną do jego ukończenia. Będąc pewnym, że potrzeba 16 (zamiast 12), nie zabrałem ze strefy przeciwności 2 Altheasów, które załatwiłyby sprawę. gdy się zorientowałem, było za późno. Niestety, ten scenariusz nadal przede mną.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz