sobota, 16 listopada 2013

Wrzesień 1939 - model TKS z działkiem 20mm

Oto nastał wyczekiwany dzień - premiera pierwszego modelu z cyklu "Wrzesień 1939" (to już oficjalna nazwa, niestety Kampania 1939 z nieznanych mi przyczyn została odrzucona). Ponieważ teraz (prawie) wszyscy pastwią się na swoich blogach nad dołączoną do numeru tankietką (a ściślej, nad modelem, do którego dołączona jest broszurka), postanowiłem i ja wrzucić swoje trzy grosze.
Nie będę publikował dokładnego inboxa, to bardzo fajnie zrobił już Inkub w swoim blogu. Ograniczę się do moich spostrzeżeń.

Dystrybucja nie jest aż tak różowa, jak chcieliby tego kupujący. Zjeździłem wczoraj ładny kawałek Łodzi (a więc raczej nie małego miasteczka), aby dorwać przeznaczone mi modele, a wiem, że w mniejszych miasteczkach bywało gorzej. W marketowym Inmedio czekały na mnie 3 sztuki (mina dziewczyny sprzedającej bezcenna ;)), zgodnie z informacjami od Wydawcy. Niestety, jeżdżąc po centrum i załatwiając różne sprawy, nie znalazłem modelu w żadnym z kiosków. Sprzedawcy radzili mi pojawić się w sobotę lub po niedzieli, bo "zwykle premiery się opóźniają". Oczywiście zdaję sobie sprawę, że w dobie kapitalizmu dostarczenie pisma do wszystkich punktów sprzedaży jest po prostu niemożliwe, i przyszłościowo kierował się będę do konkretnych punktów prasowych.

Model jakościowo prezentuje się bardzo dobrze. Masa detali przy modelu wielkości ok 4 cm, robi duże wrażenie. Sporym mankamentem dla graczy (i nie tylko z resztą) może być lufa działka 20mm. Wykonana z tego samego materiału co model, jest cieniutka, co może (i najprawdopodobniej będzie) powodować jej łamanie podczas gry/transportu. Dodatkowo, jest ona zamocowana w ramce za pomocą 3 kanałów wlewowych. Przyznam, że już teraz mam pewne obawy przed jej wycinaniem. Najlepszym, z punktu widzenia gracza, rozwiązaniem byłoby zastąpienie jej zamiennikiem metalowym, jednak to zdecydowanie podrożyłoby model.
Dodatkiem do modelu jest pudełeczko z klejem oraz wykałaczka (!) ułatwiająca nakładanie kleju na małe elementy. Pomysł według mnie super.

Pismo jest ładnym dodatkiem do modelu. Na 7 z 12 stron mamy zwięzły opis naszej tankietki, okraszony zdjęciami i kolorowymi rysunkami. Dużym plusem jest zamieszczenie w opisie malowania odpowiedników z palety Vallejo. Pozostałe strony to wstęp do opisu kampanii 1939, materiały reklamowe i informacje o klubach wargamingowych. Pisemko w środku ma tekturową wkładkę, która ma za zadanie usztywnić je i zmniejszyć ryzyko zgniecenia. Jest to ok, gdy kupujemy je w salonie, jednak obawiam się, jak wygladać będzie numer wyciągnięty spod sterty magazynów w mniejszym kiosku. Całość jest zafoliowana.
Pudełko z modelem, zafoliowane osobno, przyklejone jest do dolnej części gazetki za pomocą łatwo schodzącego i nie uszkadzającego papieru kleju silikonopodobnego. Wielkościowo nie jest duże, jednak w porównaniu z wielkością wypraski wydaje się monstrualne. Można to potraktować zarówno jako plus dodatni, jak i ujemny (jak mawiał pewien klasyk). Dla mnie jest to rozwiązanie dobre, gdyż wszystkie trzy tankietki weszły mi spokojnie do jednego opakowania, i pozostało w nim jeszcze sporo luzu.
W pudełku mamy wypraskę z modelem opakowaną w folię, klej i wykałaczkę. W jednym z moich pudełek, niestety, wypraska była w otwartej folijce, a kleju i wykałaczki nie było. Dla mnie (i dla większości doświadczonych modelarzy) nie jest to problem, jednak osoba świeża w temacie, wchodząca dopiero w modelarstwo (a do takich między innymi skierowany jest ten produkt), może się poczuć rozczarowana.

Cena pierwszego numeru to rewelacja. Za niecałe 10 zł otrzymujemy model, który nie jest dostępny na rynku (nie wiem, czy w ogóle był kiedykolwiek wypuszczony). Kolejne numery będą niestety dwukrotnie droższe, jednak przy zachowaniu takiego poziomu wykonania modeli, jak w przypadku TKS-a, myślę, że Wydawca może spać spokojnie i nie martwić się o sprzedaż. Dobrze pomyślana jest również opcja prenumeraty, którą sam rozważam zakupić.

Tytuł jest tym, co mnie osobiście nie podchodzi. Pierwotna nazwa miała brzmieć Kampania 1939, i to jest według mnie najlepsze określenie działań na terenie Polski w 1939 roku. Nie była to Kampania wrześniowa (trwała przecież jeszcze w październiku) czy Wojna Obronna (nie były to osobne działania wojenne, tylko początek większej imprezy). Najlepszą nazwą jest według mnie Kampania Polska, lub Kampania 1939. Zakładam, że obecna nazwa pisma podyktowana jest marketingiem (ma być krótka, wpadająca w pamięć i kojarząca się klientom jednoznacznie), jednak, skoro ma to być materiał promujący naszą historię, to dobrze byłoby zacząć od samego początku.

Podsumowując, pomimo wypisanych powyżej potknięć model jest super, i zdecydowanie polecam go wszystkim graczom i kolekcjonerom. Pozostaje mieć nadzieję, że kolejne pozycje utrzymają ten wysoki poziom, i będziemy cieszyć się wspaniałą kolekcją figurek i sprzętu z okresu Kampanii 1939.

2 komentarze:

  1. W TESCO na Widzewie w kiosku leżał cały stosik. Nie jest tak źle z dystrybucją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mówię, że jest źle. Mówię, że ciężko było dostać pismo w kioskach spoza sieci.

      Usuń