środa, 21 października 2015

Planszówkowe popołudnia - 27 ŁPG, Władca Pierścieni LCG i Taktyczne starcie

Z pewnym opóźnieniem zamieszczam relację z ostatniego (jak na razie), 27 Łódzkiego Portu Gier, który odbywał się wspólnie z konwentem fantastyki Kapitularz.

Na pierwszy ogień poszedł oczywiście Władca Pierścieni. Wspólnie z Azem i Jahmelem (po raz pierwszy grałem w tyle osób w jeden scenariusz) stanęliśmy do walki przeciw sługom ciemności w scenariuszu Mrok nad Osgiliath.

 
Ponieważ Az debiutował w rozgrywce (i to dość niespodziewanie), otrzymał ode mnie talię na Beregondzie, Legolasie (taktyka) i Boromirze (przywództwo). Ja zagrałem talią na krasnoludach, którą aktualnie (czyli prawie od roku) przemierzam podziemia Morii (Dain, Balin i Bifur). Jahmel wystawił talię mieszaną, mającą również w składzie krasnoludy.
Zrobiliśmy dwa podejścia do scenariusza, niestety oba skończyły się dla nas szybko i boleśnie. Na dzień dobry dostawaliśmy 9 wrogów w strefie przeciwności, a dodatkowo nie do końca przystosowane do tego scenariusza talie rozkręcały się dość wolno. W pierwszym starciu dość szybko zostałem sam na polu bitwy, w drugim wykruszyli się wszyscy po równo.
Z ciekawości, po powrocie do domu, rozegrałem scenariusz samemu. O ile podejście do niego talią gondorską nie miało najmniejszego sensu (nie miał kto chodzić na wyprawy, i zjadło mnie zagrożenie), o tyle przy krasnoludach poszło mi znacznie lepiej. Na dwie gry, raz udało mi się dojść do ostatniego, czwartego etapu. Niestety, poległem z braku odpowiedniej ilości stronników.

Drugim punktem na ŁPGu miała być gra w Podbój (karcianka w klimatach czterdziestki), jednak z racji tego, że było nas trzech, postanowiliśmy zapoznać się z grą Taktyczne starcie, której wersja beta miała swoją premierę na konwencie. Do rozgrywki zachęciła mnie jedna informacja, zasłyszana od twórcy - możliwość obrzucania przeciwników atomicami. Zachęceni dosiedliśmy się do jednego z chętnych, i w komplecie rozpoczęliśmy rozgrywkę pod okiem autora. 


Tytuł wygląda na mutację Ryzyka. I jak dla mnie jest to plus, gdyż lubię tę grę.
Grę rozpoczynamy mając stolicę, pewną ilość gotówki, i przeciwników. Za gotówkę możemy wybudować fabryki i stocznie (one, oprócz umożliwienia budowy jednostek, generują nam co turę nowe zasoby gotówki), oraz lotniska i jednostki. Jednostek mamy spory wybór, w porównaniu z innymi tytułami tego typu. Nie ma jednostek uniwersalnych (no, prawie), każda dobrze sprawdza się w starciu z jednym rodzajem jednostek wroga, a w kontakcie z innymi jest bezbronna.

Starcie na 4 graczy

Gdy dochodzi do starcia sił lądowych lub morskich, akcja przenosi się na odpowiednią mapkę, na której jest rozstrzygana "od ręki". Jest to pierwszy minus tej gry - przy grze w większą ilość graczy niż 2 mamy problem nudzących się ludzi. Problem widoczny jest zwłaszcza w sytuacji, gdy dwóch graczy ma do rozegrania więcej niż jedno starcie.

Plansza starcia lądowego. Podobnie wygląda plansza do bitwy morskiej

Jak napisałem wcześniej, nie ma uniwersalnych jednostek w grze. Poza jedną - jest nim bombowiec. W grze, którą rozgrywaliśmy, miał on 4 ataki, jakie można było przeprowadzić na dowolny cel naziemny. To powoduje w praktyce powstanie "jednej słusznej strategii" - zbieramy kasę, budujemy lotnisko, budujemy bombowce i przeprowadzamy naloty. Jeśli przeciwnicy nie znają tej strategii, i mają słabą obronę plot, koniec jest zwykle jeden - jednostki lądowe zajmują teren bez żadnego oporu, gdyż wszystkie siły zostały wybite przez bombardowania.
Pomimo tych mankamentów, gra zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Jako że było to pierwsze wyjście z grą do ludzi, moja ocena jest więcej niż pozytywna. Bardzo możliwe, że finalna wersja gry będzie się mocno różnić od tego, w co grałem, ale od tego właśnie są testy.

Dla zainteresowanych, podaję link do strony o grze - http://www.taktycznestarcie.pl/ , możecie również śledzić postępy prac nad grą na fb.

Zdjęcia z rozgrywki są autorstwa Aza.

4 komentarze:

  1. Nie przypominam sobie dwóch gier we władcę :P
    Nad Taktycznym starciem autor musi jeszcze sporo popracować ale trzymam za niego kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Były dwa, raz grałeś Gondorem, a raz krasnoludami.
      Fakt, ale mnie się sama idea podobała. Może na najbliższym ŁPGu znów będzie można zagrać, już po obcięciu uberbombowców ;)

      Usuń
    2. Krasnoludami to ja gralem jak wpadles pozyczyc plyty jakis miesiac pozniej ;)

      Usuń
    3. Ja pamiętam, że graliśmy dwa razy. Ale w swojej relacji możesz napisać po swojemu :P

      Usuń