poniedziałek, 19 marca 2012

Odlewy cz.1 - przygotowanie formy

Zgodnie z prośbami zamieszczam pierwszą część artykułu o wykonywaniu odlewów figurek i ich elementów, przygotowanego wspólnie z Azem. Na wstępie pragnę poinformować, że nie będę się tu zajmował kwestiami etycznymi - te były poruszane na różnych forach i portalach, i tam można o tym poczytać i podyskutować (dla mających problemy ze zrozumieniem aluzji - jakiekolwiek komentarze w wyżej wymienionym tonie będą kasowane!). Tu zajmiemy się tylko problemami technicznymi. 
A więc do dzieła!

Najpierw kilka słów o materiałach. Swoje odlewy wykonuję w jednoczęściowych formach silikonowych, materiałem jest silikon Bluestar wraz z utwardzaczem. Jako żywicy używałem F32 oraz Smoothcast805. O innych wypowiadał się nie będę z tej prostej przyczyny, że nie miałem z nimi styczności. Bardzo możliwe, że są na rynku rzeczy tańsze i/lub lepsze, jednak ja skupię się na tych trzech produktach.

Oprócz silikonu i żywicy potrzebujemy również:
- kubeczki plastikowe (do rozrabiania w/w paskudztw),
- mieszadełko (ja używam pałeczki po chińszczyźnie),
- plastikowe pojemniczki po lekach, mentosach itp.,
- metalowe blaszki z listów,
- plastelina (w ramach uszczelniacza),
- trochę wolnego miejsca (najlepiej w piwnicy, gdzie nikt nie będzie się interesował nadmiernie naszymi działaniami).

Właściwą zabawę zaczynamy od przygotowania elementów do odlewu. Najpierw należy oczyścić figurkę z nadlewek, a następnie zastanowić się, w jaki sposób będzie ona odlewana. Podawana przeze mnie metoda to metoda grawitacyjna (bez użycia pompy próżniowej - za czas jakiś być może to również opiszę). Oznacza to, że żywica będzie musiała dotrzeć do każdego miejsca w formie swobodnie spływając. Oznacza to, że pewne wystające elementy mogą nie zostać zalane ze względu na zbieranie się pęcherzyków powietrza w formie. Aby tego uniknąć, stosuje się odpowietrzanie form w postaci kanalików odchodzących od co bardziej wysuniętych elementów do powierzchni formy.
Na powyższym zdjęciu pokazano kanalik odpowietrzający, zrobiony za pomocą plasteliny od krańca hełmu (mogącego sprawiać problemy przy odlewaniu) do korpusu. Pozostałe części mecha nie wystają na tyle, żeby stanowiły problem podczas odlewania.
Tutaj, z racji wyglądu mecha, konieczne jest przeprowadzenie większej ilości kanalików odpowietrzających (m.in. od naramienników, rąk, wypustek na plecach). Każda pozostawiona sama sobie wypustka powodować będzie występowanie pęcherzy powietrza w odlewie, które będą wymagały uzupełniania masą modelarską.
Kolejny krok to umocowanie modelu na podstawce (w naszym przypadku - blaszce wspaniałomyślnie podarowywanej nam co miesiąc przez Pocztę Polską).

 Należy pamiętać, że miejsce, które zostanie przytwierdzone do blaszki, będzie później kanałem wlewowym dla żywicy. Należy w związku z tym zastosować odpowiedniej szerokości otwory (żywica nie ma konsystencji wody, zbyt małe otwory mogą się szybko zapowietrzyć lub zatkać szybko schnącym materiałem). Do mocowania, podobnie jak do odpowietrzeń, używam plasteliny (produkt łatwo dostępny, zwłaszcza gdy ma się kogoś z młodą latoroślą).

Gdy nasz model pewnie przytwierdzony jest już do podstawki, przygotowujemy zbiornik na silikon. W tym celu bierzemy pojemniczek (z miękkiego plastiku) po lekarstwach, mentosach, gumach (niepotrzebne skreślić), odcinamy jego denko, i za pomocą wałka z plasteliny przytwierdzamy ostrożnie do blaszki z odlewanym elementem (należy uważać, aby nie potrącić modelu).

Dobrze dociskamy plastelinę zarówno do blaszki, jak i (z wyczuciem) do pojemniczka. Jeżeli zostawi się szczelinę, to gwarantuję Wam, że silikon tamtędy zacznie uciekać (miałem kilkukrotnie taką sytuację).



Gdy mamy już wszystko ładnie uszczelnione, odstawiamy delikatnie (nie ma nic bardziej denerwującego, niż odklejenie się modelu w gotowej już konstrukcji, skutkujące zwykle koniecznością ponownego składania jej od początku) całość w miejsce, gdzie nie będzie przeszkadzało nikomu przez najbliższe kilkanaście godzin. Następnie bierzemy się za przygotowanie silikonu. W tym celu do kubeczka wlewamy stosowną jego ilość, dodajemy utwardzacza i dokładnie mieszamy. Za mała ilość utwardzacza powoduje, że forma schnie długo (nawet kilka dni, zwłaszcza w środku).



Gdy nasza mikstura jest już dobrze wymieszana, wlewamy ją delikatnie (w miarę możliwości rzecz jasna) do przygotowanego pojemniczka z modelem. Im wolniej będziemy go nalewać, tym mniejsze prawdopodobieństwo na przewrócenie modelu, i więcej czasu na wyjście powietrza z wszelakich zakamarków.

Należy pamiętać, że warstwa silikonu pomiędzy modelem a ścianką pojemniczka powinna być na tyle gruba, żeby nie została rozerwana po wyjęciu wzorca z formy (minimalna, jaką staram się robić, to ok 5 mm). Tak przygotowaną formę odstawiamy najlepiej na dobę (choć producent zapewnia, że czas formowania jest krótszy), aby silikon dobrze związał i nie kleił nam się do wzorca.

Jeżeli powierzchnia formy jest elastyczna, ale dość twarda i nie klei się do palców, możemy wziąć się za rozcinanie. W tym celu najpierw pozbywamy się blaszki, która po lekkim przekrzywieniu formy powinna nam ładnie odejść (jeśli trzyma się mocno, może to oznaczać, że daliśmy za mało utwardzacza, i forma jeszcze nie zastygła). Następny krok, to usunięcie wałka plasteliny, który mocował nam plastikowe pudełko. Dzięki niemu powstał na górze formy wklęsły obrys, który będzie man później przydatny do mocowania drucika ściskającego, gdy forma na skutek parokrotnego użycia zacznie nam się samoczynnie rozchodzić.

Kolejny krok to usuniecie plastikowego pojemniczka. W tym celu ostrym nożem (a ściślej - jego czubkiem) nacinamy jeden bok tak, aby nie uszkodzić formy, i zdejmujemy pojemniczek. Nie wyrzucamy go, jeszcze się nam przyda ;).

Ostatnia część, to wyjęcie wzorca z formy. W tym celu należy delikatnie nacinać ją od góry, mniej więcej do połowy wysokości modelu (chyba, że jego kształt będzie wymagał głębszego nacięcia). Staramy się nacinać formę podobnie, jak biegły linie podziału form odlewanych elementów, ułatwi to wyjmowanie modeli ze środka. Rozchylamy rozcięte części tak, aby umożliwić sobie dostęp do głębszych partii formy, jednocześnie uważając, aby nie rozciąć więcej, niż to wymagane. Wyciągamy delikatnie figurkę wzorcową. Usuwamy wszystkie wałki plasteliny, udrażniamy kanały odpowietrzające.



I oto mamy gotową formę! Dla pewności można ją zostawić jeszcze na kilka godzin do całkowitego wyschnięcia w środku, i można uruchamiać manufatkorium.

W następnej części przedstawię sam przebieg odlewania, który wbrew pozorom nie jest tak prosty, jak by się mogło wydawać ;)

Na koniec uwag kilka.
Pośpiech jest wskazany przy łapaniu pcheł, nie przy modelarstwie.
Operację wyciągania modelu, a później odlewów z formy wykonujemy delikatnie. To tylko silikon, nie adamantytowa stal :P
Formy nie są wieczne! Po każdym zalaniu się zużywają. Przy intensywnej eksploatacji wytrzymują ok 20 zalań (średnio, zależy od detali odlewanego modelu, żywicy, sposobu nacięcia itp.), choć mam takie, które mają już za sobą przebieg dwukrotnie większy. Samo leżenie też nie wpływa na nie dobrze - z czasem silikon zaczyna twardnieć, przez co dużo łatwiej się kruszy podczas wyciągania odlewów.

9 komentarzy:

  1. Super! Czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie ciąg dalszy, poświęcony samemu odlewaniu, plus ewentualne odpowiedzi na uwagi i pytania, jakie się pojawią. Ale z góry zaznaczam, że nie wcześniej niż po Frytkonie ;)

      Usuń
  2. Bardzo przejrzysty opis :)

    Co do samego procesu jako odpowietrzenia chyba bardziej polecam jakieś kawałki plastiku najlepiej w oczojebnych kolorach aby był bardziej widoczny. Plastelina niestety sprawia trudności przy wyciąganiu i pierwszy skopiowany element będzie nią upaprany.

    Co do Mechów polecam zaznaczyć sobie przód aby było łatwiej wiedzieć od której strony ciąć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, plastelinę dość trudno usuwa się z form, zwłaszcza dokładne wyczyszczenie z niej kanałów odpowietrzających sprawia sporo trudności. Jest ona zwykle usuwana przez żywicę, w którą się wtapia. Nie zapominajmy jednak, że plasteliny używamy do zrobienia kanałów odpowietrzających, a więc elementów, które:
      a) wymagają dość elastycznego materiału, którego plastik raczej nie zapewni,
      b) żywica je wypełniająca i tak jest odpadem, więc fakt zanieczyszczenia jej przez plastelinę nie jest raczej powodem do zmartwień.

      Racja, Przy każdym modelu przydatną rzeczą jest wcześniejsze zaznaczenie późniejszego przebiegu linii cięcia formy. Ułatwi to pracę i zmniejszy czas przygotowania formy oraz zwiększy jej żywotność (łatwiejsze wyciąganie odlanych elementów).

      Usuń
  3. mogę prosić autora tekstu o kontakt dominik142@wp.pl...chciałem porozmawiać w temacie figurek, odlewów i form.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy artykuł. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Również mam prośbę do autora o kontakt mejlowy wilczek525@wp.pl

    OdpowiedzUsuń