czwartek, 7 lipca 2016

Waterloo 1815 zestaw AP100 (Belgian Carabiniers 1815)

Dziś pragnę przedstawić Wam zestaw, na który czekałem dość długo (i nie tylko ja z resztą), i z którym wiązałem duże nadzieje. Mowa o Belgijskich Karabinierach 1815 firmy Waterloo 1815. 


Na początek słów parę o historii tego zestawu. O jego pojawieniu się zacząłem słyszeć dobry rok temu (o ile nie dłużej). Początkowo były to krótkie przebąkiwania, że "mają się pojawić". Później wieści były coraz bardziej konkretne, pojawiały się daty wydania, aż pewnego pięknego dnia (nie tak znów dawno temu) dostałem informację od chłopaków z GM Boardgame, że wyczekiwane modele pojawiły się w sklepie.
Pierwsza ciekawostka, to wykonanie zestawów w dwóch materiałach - metalu oraz żywicy (nazwa Plastic resin na pierwszy rzut oka może sugerować  plastik, jednak jest to żywica).
Druga, i to dość nieprzyjemna, to cena, która za 6 jeźdźców z końmi (w skali 1:72, przypominam) oscyluje w granicach 65 zł, co nieco przypomina politykę GW.
Niezrażony tym jednak postanowiłem nabyć (drogą kupna) jedno pudełeczko tych figurek. Tym bardziej, że to jedyne modele, jakie brakowały mi do kompletu jazdy dywizji holenderskiej.
Jak napisałem wyżej, w pudełku znajduje się 6 figurek jeźdźców (każdy inny) oraz 6 koni. Na jednej wyprasce umieszczone są dwa konie, dwóch jeźdźców, oraz kilka ostrzy pałaszy, które mamy wkleić w otwory w rękojeściach.




Jako że metalowe figurki są dużo bardziej podatne na uszkodzenie farby podczas gry/transportu, zamówiłem swój zestaw w żywicy.
Każda wypraska owinięta była w chusteczkę, a odłamane elementy znajdowały się w woreczku strunowym. Nie było to jednak działanie producenta, a chłopaków z GM Boardgame, chcących maksymalnie zabezpieczyć towar. Jak się dowiedziałem, towar do sklepów przysyłany jest dokładnie tak samo, jak do prywatnych zamawiających (o perypetiach z Włochami pisałem już przy okazji recenzji kawalerii wirtemberskiej), a mianowicie w małym pudełeczku na dnie znajdują się poskładane pudełka od figurek, a wszelkie wypraski rzucone są na wierzch i radośnie ze sobą wymieszane. Niestety, przy takim sposobie pakowania straty są niemożliwe do uniknięcia, zwłaszcza w przypadku odlewów żywicznych.
Poniżej uszkodzone elementy.

Dziury po bąblach powietrza, jakich nie powstydziłby się Failcast  
Ten sam koń (i jego jeździec) oderwani od "ramki". O ile w przypadku jeźdźca nie jest to problemem, o tyle spinowanie konia za dwie cienkie nogi będzie mało przyjemną operacją
Ten wierzchowiec trzyma się podstawki tylko na źdźble trawy (choć to i tak jest lepiej, niż u jego poprzednika)
Gdybym wiedział, co znajdę w pudełku, zdecydowałbym się na figurki metalowe (tym bardziej, że mam od nich dowództwo Wellingtona, i jestem z niego zadowolony).
Na koniec jeszcze kilka zdań o samych figurkach. O ile o samej zgodności historycznej nie będę się wypowiadał, o tyle o poziomie wykonania już mogę. Według mnie jakościowo są na poziomie przeciętnego HaTa (w końcu to jeden wydawca). Stosując ten materiał, można się było spokojnie pokusić o dużo lepszy poziom detali.
Z mojej wiedzy wynika, że nie ja jeden mam zastrzeżenia do tego zestawu. Mam nadzieję, że Robert zechce podzielić się swoimi przemyśleniami na temat zestawu, który do Niego trafił.

3 komentarze:

  1. Muszę zgodzić się z recenzją. Ja także sądziłem, że figurki będą wykonane z plastiku, a nie żywicy. A w najśmielszych przewidywaniach nie sądziłem, że żywica będzie aż tak łamliwa. Niezbędne będą dodatkowe prace: piny z drutu w miejscach złamań, wypełnienia szpachlówką dziur, klingi pałaszy ze zszywek. Ciekawe, jak będą się dawać usuwać nadlewki. Produkt za tę cenę pozostawia więcej niż wiele do życzenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest doświadczenie, które pokazuje, że nowe zestawy z Waterloo powinniśmy sprowadzać tylko w metalu. To tym bardziej dziwne, bo lansjerzy są zrobieni z normalnego plastiku, a tutaj jest o wiele inaczej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mądry Polak po szkodzie ;)
      Inna sprawa, że choćby ciężcy dragoni brytyjscy też byli plastikowi. I pomimo ceny nie było się za bardzo do czego przyczepić. Nie bardzo więc wiem, skąd taka zmiana.

      Usuń