środa, 4 stycznia 2012

Transport nietypowych modeli cz.1

Jako że robiłem na zamówienie zdjęcia mojego Avatara, postanowiłem podzielić się swoim patentem na transport modeli nietypowych. Pewnie sporej liczbie graczy zdarzało się, że jakiś model z ich kolekcji nie bardzo dawał się transportować w standardowy sposób - w walizce z gąbkami. Czy to ze względu na kształt, czy materiał, są modele stanowiące dla gracza nie lada wyzwanie. Dla mnie takim był właśnie wspomniany Avatar. Zwieszające się z jego ramion szarfy trzymają się na małych kroplach kleju (niestety przed sklejaniem i malowaniem nie pomyślałem o pinowaniu...) i praktycznie najdrobniejsze ich trącenie kończy się, delikatnie rzecz ujmując, litanią nienawiści, i wizytą w warsztacie. Z tego względu transport w gąbkach odpadał, i chcąc grać tym modelem, zmuszony byłem do ruszenia mózgownicą.
Efektem burzy mózgu (oraz grzebania w składzie rzeczy niezbędnych i przydasi) był następujący pomysł. Z tuby po flaszce wody ognistej (wcześniej opróżnionej celem eliminacji najsłabszych komórek mózgowych ;) ) odciąłem kilkunastocentymetrowy walec, zamknięty od góry na stałe pokrywką.


Średnica tuby jest akurat o tyle większa od modelu, że ze sporym zapasem bocznym można nią go przykryć.


Do przytwierdzania modelu do metalowej podstawki użyłem starych i lubianych magnesów neodymowych. Przykleiłem je do podstawki za pomocą kleju cyjanoakrylowego, wcześniej wypoziomywując je za pomocą plastikardu tak, by lekko wystawały poza obrys brzegu podstawki.


Jako że zdarzały mi się głosy, że podczas odczepiania elementów magnesowanych same neodymki potrafią się odklejać (choć mnie osobiście nigdy się to nie zdarzyło),model z podstawki zdejmuję przez delikatne zsuwanie go z niej. Nie muszę dzięki temu przezwyciężać siły magnesów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz